Od dramatycznych wydarzeń w podwłocławskiej Nowej Wsi minęło kilka dni, jednak mieszkańcy tej miejscowości wciąż żyją wydarzeniami z minionego wtorku. Nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Spacerująca z dzieckiem kobieta została zaatakowana przez psy. 41-latka swoim ciałem obroniła 9-miesięczną córeczkę. Z poważnymi ranami zagrażającymi jej życiu trafiła do szpitala. Aktualnie przebywa w specjalistycznej placówce w Bydgoszczy, gdzie lekarze walczą o jej nogę.
Dramatyczne wydarzenia sprawiły, że każdy chciał w jakiś sposób pomóc. Mieszkająca w Nowej Wsi koleżanka pogryzionej kobiety, Lidia Zaleska zorganizowała akcje poboru krwi dla Kasi. W niedzielę od godz. 10 ludzie ustawiali się w kolejce, aby oddać krew.
- Teraz to jedyne, co możemy zrobić, aby pomóc Kasi i móc się z nią solidaryzować - mówi Lidia Zaleska. Sama organizatorka nie spodziewała się tak dużego odzewu na akcję.
W Nowej Wsi mieszkańcy są poruszeni dramatycznymi wydarzeniami. Pytani czy to właśnie wskazane przez policje psy zaatakowały spacerujacą ulicą Bursztynową kobietę, nie mają pewności. - Istnieje duże prawdopodobieństwo, że były to właśnie psy tego człowieka - mówi mieszkająca w sąsiedztwie oskarżonego kobieta.
Inna sąsiadka twierdzi, że sama trzykrotnie została zaatakowana przez psy mieszkające na tej posesji. Na szczęście do tragedii nie doszło. Z informacji, które uzyskaliśmy od sąsiadów wynika, że psy, które prawdopodobnie pogryzły kobietę nie były zaniedbane, czy wygłodniałe.
- Te psy są uwiązane, jednak sama była świadkiem, że czworonogi się zerwały. To są niewielkie zwierzaki, jednak w sforze robią się niebezpieczne - mówi mieszkanka Nowej Wsi.
Pogryziona kobieta sama w domu ma dwa psy, jak twierdzą sąsiedzi nie boi się zwierząt. Co się wydarzyło w to wtorkowe przedpołudnie? Nie wiedzą.
W czwartek prokuratura we Włocławku postawiła zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 39-letniemu mężczyźnie, który prawdopodobnie jest właścicielem psów.
Czy właściciele psów wyciągną wnioski po tragedii? Po ulicach Nowej Wsi nadal biegają bezpańskie psy. W sobotę w ciągu kilkunastu minut sami dostrzegliśmy dwa zwierzaki biegające po ulicach bez opieki.
Grzegorz Michalak - mieszkaniec Michelina oddał krew dla brutalnie pogryzionej przez psy kobiety
Czytaj e-wydanie »