W niedzielę przypada 95. rocznica powrotu Świecia do Polski. Koniec panowania pruskiego zaborcy definitywnie skończył się po 148 latach. Niewiele polskich miast tak długo znajdowało się pod rządami obcego państwa. Polskie wojsko wkraczające do miasta gorąco witano, choć raczej nie kwiatami, bo był to chłodny styczeń i cięte kwiaty były o tej porze luksusem.
Nie dla germanizacji
- Z pewnością był to radosny i oczekiwany dzień przez wszystkich Polaków - mówi Przemysław Krzyżanowski, historyk. - Mieszkający w innych regionach Polski odzyskali niepodległość już dwa lata wcześniej. Pomorzacy musieli uzbroić się w cierpliwość, co zapewne nie było dla nich takie proste. Wystarczy wspomnieć o licznych protestach, jak chociażby ten w Bukowcu, w których próbowano się sprzeciwiać polityce germanizacji. Mimo wielu przeszkód, Polakom udało się zachować własną tożsamość.
Przejęcie Pomorza bez niepotrzebnego rozlewu krwi było możliwe dzięki ustaleniom konferencji pokojowej w Wersalu.
W trakcie uzgadniania warunków traktatu pokojowego z Niemcami, zagadnieniem wzbudzającym szczególne emocje było ustalenie granicy polsko- niemieckiej. Na mocy porozumienia przyznano Polsce dużą część Pomorza, ale bez Gdańska, który miał być Wolnym Miastem pod zarządem Ligi Narodów.
Jeszcze przed przyjęciem Traktatu Wersalskiego, Organizacja Wojskowa Pomorza rozpoczęła przygotowania do powstania antyniemieckiego. Na skutek decyzji o przyznaniu znacznej części Pomorza Polsce, stało się ono bezcelowe.
10 stycznia 1920 rozpoczęło się przejmowanie Pomorza pod dowództwem gen. Józefa Hallera. 18 stycznia 1920 r. do Torunia, stolicy nowego województwa pomorskiego, wkroczyły oddziały Pomorskiej Dywizji Strzelców, którą sformowano głównie z ochotników wcześniej walczących w powstaniu wielkopolskim.
21 stycznia do Torunia przyjechał dowódca Frontu Pomorskiego gen. Józef Haller. 25 stycznia jego wojska wkroczyły do Świecia.
Msza dziękczynna
- Wojska Pruskie opuściły koszary 24 stycznia - tłumaczy Józef Szydłowski, pasjonat historii Świecia. - Następnego dnia w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP odbyły uroczystości w intencji Ojczyzny. Po ich zakończeniu ludzie wyszli na rynek. Zbiegło się to z wejściem do miasta "Błękitnej Armii'. Na jej czele nie było jednak Hallera - relacjonuje. - Prawdopodobnie jedyną miejscowością w gminie, którą odwiedził, było Gruczno.
Fakty z życia generała
Józef Haller urodził się 13 sierpnia 1873 w majątku Jurczyce pod Krakowem, jako trzecie z kolei dziecko arystokraty - ziemianina Henryka Hallera von Hallenburga i Olgi z Tretterów. Ojciec Hallera brał udział w powstaniu styczniowym. Po ukończeniu studiów w 1895 r. został mianowany na podporucznika i rozpoczął służbę w 11 pułku artylerii polowej we Lwowie. Pełnił funkcję instruktora, a następnie komendanta w jednorocznej ochotniczej szkole oficerskiej artylerii. Przeprowadził reformę nauczania, usuwając zdemoralizowanych zawodowych oficerów ze stanowisk instruktorskich i zastępując ich ochotnikami. Służbę zakończył prawdopodobnie w 1908 r. w bliżej nieznanych okolicznościach. Podobno po dojściu do rangi kapitana uznał, że nic więcej w austriackiej armii nie osiągnie. Wybuch I wojny światowej stał się sygnałem do mobilizacji członków polskich paramilitarnych organizacji patriotycznych. 27 sierpnia 1914 wydany został rozkaz o powstaniu Legionów Polskich, na mocy którego zaczęto formować we Lwowie Legion Wschodni. W październiku 1919 Hallerowi powierzono dowództwo Frontu Pomorskiego, utworzonego w celu pokojowego i planowego zajęcia Pomorza, przyznanego Polsce na mocy ustaleń Traktatu Wersalskiego. Zgodnie z planem, przejmowanie ziem pomorskich rozpoczęło się 18 stycznia 1920 r. od zajęcia Torunia przez oddziały 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty.
Czytaj e-wydanie »