Budżet został uchwalony w środę, podczas sesji rady miejskiej. 13 samorządowców podniosło rękę "za", 8-przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Co uchwalony budżet różni od tych z lat poprzednich? Znaczący spadek pieniędzy, które zostały zaplanowane na inwestycje. W tym roku na ten cel ma zostać przeznaczonych tylko ponad 55 mln zł. Oznacza to, że w ciągu najbliższych miesięcy nie możemy spodziewać się nowych inwestycji o dużym rozmachu.
- W tym roku planujemy zakończenie i rozliczenie dużych projektów infrastrukturalnych - oświadczył prezydent Robert Malinowski.
Więcej wiadomości z Grudziądza na www.pomorska.pl/grudziadz.
Czekamy na szeroki strumień euro
- To budżet braku nadziei - uznał Krzysztof Kosiński, radny niezrzeszony.
Marzena Makowska czytając w imieniu grupy radnych oświadczenie podkreśliła, że realizacja budżetu "pogłębi stagnację miasta". - W 2015 roku czeka nas zastój inwestycyjny - podsumowała radna Makowska.
Michał Czepek, przewodniczący klubu PO przekonywał: - Zaplanowana na inwestycje kwota będzie wielokrotnie zmieniana.
Chodzi o to, że urzędnicy nie znając szczegółów dzielenia pieniędzy z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, nie wpisali do budżetu projektów, które w przyszłości będą realizowane z tych środków.
- To jest rok przejściowy między budżetami UE i powinniśmy go wykorzystać na przygotowanie dobrych projektów - apelował radny PO Maciej Glamowski.
Atrakcyjne miasto?
Maciej Glamowski dodał, że zaplanowane na ten rok inwestycje, choć mniejsze, to również są bardzo ważne. - Grudziądz staje się miejscem atrakcyjnym do życia - stwierdził radny Platformy. Ale Andrzeja Wiśniewskiego nie przekonał.
- Z Grudziądza uciekają ludzie. Na każdego, kto tutaj znajdzie miejsce pracy, 10 musi wyjechać - ripostował były prezydent.
Na jakie inwestycje możemy liczyć? Ile pieniędzy pochłonie miejski wkład do spółek sportowych? Samorząd będzie musiał ratować szpital? Odpowiedzi na te pytania znajdą Państwo w piątkowym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »