Twardy orzech do zgryzienia mają radni z Płużnicy. Aby - w przyszłości - można było lokować firmy w parku inwestycyjnym w Bartoszewicach, muszą uchwalić studium uwarunkowań zagospodarowania gminy. - Dokument ten jest potrzebny również, aby mogła ruszyć budowa nowej linii energetycznej - mówi Szymon Dudzik, przewodniczący rady gminy w Płużnicy.
"Kukułcze jajo" w projekcie studium
Problem w tym, że studium to przewiduje jednocześnie budowę 17 elektrowni wiatrowych, na których ustawienie nie zgadzają się mieszkańcy. - Dlatego szukamy dobrej formy konsultacji. Budowę elektrowni wiatrowych trzeba przedyskutować - dodaje przewodniczący Dudzik.
Sprawę kompiluje również fakt, że rada poprzedniej kadencji zrezygnowała z uchwalenia studium. Zadanie to spadło na obecnych radnych. Prace nad uchwałą rozpoczęły się od początku. - Do poprzedniego studium złożyliśmy już dziesiątki pism. Jednak żaden z naszych postulatów nie został uwzględniony. I to mają być konsultacje? - dopytuje Mirosław Grykier, mieszkaniec Wieldządza.
Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie
Temat konsultacji dotyczących budowy elektrowni wiatrowych zdominował spotkanie, które odbyło się w czwartek w urzędzie gminy w Płużnicy. Wzięli w nim udział radni oraz mieszkańcy. - Studium jest stworzone pod firmy wiatrakowe. Elektrownie znajdą się za blisko zabudowań - zauważa Tomasz Matuszewski z Wieldządza.
Mieszkańcy obawiają się, że wiatraki będą powodowały hałas. Wielu z nich podkreśla, że nie jest przeciwna samym elektrowniom wiatrowym, ale ich usytuowaniu tak blisko ich domów.
Zgodnie z projektem studium, wiatraków nie będzie można stawiać w centrach wsi. - Dlaczego mam zostać ukarany za to, że mieszkam 300-400 m od centrum wsi? Czy jestem gorszy z tego powodu?- dopytywał Przemysław Kuc z Wieldządza.
W najbliższym czasie radni podejmą decyzję jak będą wyglądały konsultacje społeczne projektu. Jeszcze do 5 marca mieszkańcy mogą w urzędzie składać swoje wnioski i uwagi do studium.
Czytaj e-wydanie »