https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mielonka i papka, czyli szpitalne menu w regionie

Joanna Pluta
Szpital im. Biziela w Bydgoszczy, kolacja dla matek karmiących. Fotografię nadesłała pani Paulina.
Szpital im. Biziela w Bydgoszczy, kolacja dla matek karmiących. Fotografię nadesłała pani Paulina. nadesłane
Dzienna stawka w szpitalu to 16-18 zł. W DPS np. 6,80 zł za dzień, a obiad w SP 2 we Włocławku to 3,50 zł. Dlaczego w szpitalach tak źle karmią?

Kromka czerstwego chleba, jogurt i surówka z białej kapusty - to śniadanie. Na obiad noga z kurczaka ze skórą w mącznym sosie, na kolację chleb i pasztetowa, albo stara dobra tyrolska. Takie rzeczy chorzy jadają w szpitalach w naszym regionie.

Facebookowy profil "Posiłki w szpitalach" ma już ponad 64 tysiące fanów. Ludzie przysyłają zdjęcia posiłków z całej Polski, opisują swoje doświadczenia. Ziemniaczana breja z kawałkami mięsa i rozgotowaną marchewką albo zielona, bliżej niezidentyfikowana masa - przewijają się chyba na profilu najczęściej. - Ale przynajmniej ta marchewka jest! - mówi Anna Kaczanowska, dietetyk. - Zazwyczaj w szpitalnym menu brakuje warzyw, a ich porcja - najlepiej świeżych albo gotowanych - powinna się znaleźć w każdym posiłku. Podobnie rzecz się ma z owocami. Nieporozumieniem są te wszystkie papki i breje - je się przecież oczami. To, co jest na zdjęciach - nie zachęca. No i dobrze zbilansowany posiłek jest niezbędny, aby wrócić do zdrowia.

Za pośrednictwem Facebooka poprosiliśmy Państwa o opis swoich doświadczeń gastronomiczne w szpitalach w regionie. Odzew był natychmiastowy. "Trzy razy rodziłam przy ul. Szpitalnej w Bydgoszczy. Opieka super, ale jedzenie ohydne" - pisze pani Ania. "Trzy kromki chleba, masła tyle, co na jedną kromkę, czasem jajko, jakieś jabłko (bez smaku), zupki nie nadawały się do jedzenia. Gdyby mąż mi nie przynosił jedzenia, to pewnie bym głodowała."

"Brodnica: 3 kawałki chleba, plasterki szynki, troszkę zimnego masła. Obiad: zupa - bliżej nieokreślona mieszanka podobna do krupniku. Kolacja: prawie to samo, co na śniadanie, tylko czasami na podwieczorek jabłko ugotowane lub troszkę budyniu. Jak podali do posmakowania dyrektorowi szpitala, to powiedział że "faktycznie trochę zimne, ale to tylko po to, by się pacjenci nie poparzyli" - pisze inny internauta.

"Prawie 8 lat temu szpital Biziela w Bydgoszczy, oddział ginekologii septycznej. Po porodzie ja, matka karmiąca, na obiadek dostałam ziemniaczki, jakieś mięso, surówkę i co najlepsze - grochówkę" - wspomina pani Ania. - Wszystko rozbija się o pieniądze - mówi Kaczanowska. - I to wcale nie jest zła wola szefów szpitali, tylko to, że muszą się zmieścić w stawce, jaką mają do przeznaczenia na jednego pacjenta dziennie.
A w szpitalach o stawkach mówi się niechętnie. - Trudno to określić, bo stawki są liczone różnie - mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka bydgoskiego Biziela. - Mamy własną kuchnię, diety opracowuje nasz dietetyk i jest ich bardzo dużo.

W szpitalu Jurasza w Bydgoszczy usłyszeliśmy to samo. W szpitalu miejskim w Toruniu kuchni nie ma. - Jest catering - mówi Andrzej Przybysz, zastępca dyrektora lecznicy. - Dzienna stawka na jednego pacjenta to około 18 zł. Ale proszę wziąć pod uwagę, że w tej kwocie nie zawiera się także między innymi transport, itd.

Marek Nowak, szef szpitala im. Biegańskiego w Grudziądzu mówi od razu: - Dzienna stawka to 16 zł. Mamy własną kuchnię, więc jest taniej i posiłki są lepsze.
Dla porównania dzienna stawka żywieniowa na jednego podopiecznego w jednym z Domów Pomocy Społecznej w Bydgoszczy to około 6,8 zł, a w Szkole Podstawowej nr 2 we Włocławku na obiad dla jednego ucznia wydają 3,5 zł dziennie.

Są też lecznice, w których nie jest źle. "Szpital zakaźny przy Floriana w Bydgoszczy - dla mnie 10/10" - pisze pani Aleksandra. "Spore porcje, jedzenie smaczne (dla makaronu z twarogiem położyłabym się jeszcze raz), urozmaicone, plus sympatyczna obsługa, co też jest ważne." Czyli można!

Jak powinien wyglądać przykładowy jadłospis pacjenta? - Na śniadanie potrawa z jaj - lekki omlet, pasta jajeczna lub zwykła jajecznica - mówi dietetyczka. - Do tego, jeśli nie ma przeciwwskazań, pełnoziarniste pieczywo. Na kolację zamiast mielonki chude wędliny z drobiu, gotowana ryba, albo ryba w galarecie. Na obiad porcja gotowanych warzyw, pierś z kurczaka. Ideałem byłoby, gdyby w szpitalach serwowano co najmniej cztery posiłki dziennie, a nie trzy. Porcje mogłyby być wtedy niezbyt obfite, ale dostarczane częściej.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
piotr

Pytam się gdzie jest Rzecznik Praw Obywatelskich???  Pewnie w więzieniu pomaga biednym osadzonym..zupa za rzadka i drugie danie za małe..tylko 2 kąpiele w tygodniu i playstation nie działa, tylko 100 kanałów w TV i nuda..

G
Gość

To kurva nie żryj nic, tylko módl się do Pana Boga, a on cię wyleczy deb..ilu.

G
Gość

dobry link ale szpital ma leczyc nie tuczyć

G
Gość

chodzi zapewne o parcie i wiatry, żeby wydmuchać ;)

G
Gość

po porodzie na sniadanie bigos z kwasnej kapusty.na kolacje sałatka jarzynowa z zielonym groszkiem. tak było kilka lat temu w swieta w szpitalu na bielanach w toruniu.

m
maras

Zarcie a nie jedzenie dla ludzi chorych to porazka ,no ale katering na tym zeruje o jakiej dietetyczce tu jest mowa nie ma takiego czegos,człowiek brzydzi się tego zarcia najnormalniej brzydzi się nawet na to patrzec- bo widząc to zarcie mozna się zrzygac tak zrzygac a nie zwymiotowac.Zresztą ta cała słuzba zdrowia jest taka jak to zarcie.Panie Boze uchron mnie przed tymi posiłkami i taką opieką medyczną

d
dieta+lek na cholesterol
Największym absurdem jest posiłek na kardiologii;lekarz zleca duże dawki na obniżenie cholestrolu,a na kolację podają galaretę wieprzową z duuużą warstwą tłuszczu na wierzchu..?Lub fasolę z kiełbasą na obiad? Dietyczka nie bierze pod uwagę stanu chorych po zabiegach kardiologicznych??Rozumiem ograniczenia finansowe ale brak logicznego myślenia.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska