Prezes IPN pisze dalej, że "utrzymywanie tego rodzaju nazw jest nie do pogodzenia z szacunkiem dla dorobku Polaków o wolność obywatela i niezawisłość Państwa oraz z pamięcią ofiar komunizmu w XX wieku. (...) kłóci się także z funkcjonowaniem w tym samym mieście Alei ku czci Armii Krajowej czy Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Apeluje do bydgoskich władz o "podjęcie niezwłocznych działań, ukierunkowanych na jak najszybsze dokonanie zmian nazw, które utrwalają zafałszowany obraz najnowszych dziejów Polski".
Przeczytaj również: Skłodowskiej-Curie czy Curie-Skłodowskiej? Jak właściwie nazywa się ta ulica?
O apel szefa IPN radny Łukasz Schreiber zapytał prezydenta Rafała Bruskiego. Ten odpowiada, że sprawa była wielokrotnie rozpatrywana przez Zespół do spraw Nazewnictwa Miejskiego. - Zmiana ulicy powoduje duże utrudnienia i koszty dla osób zamieszkałych i prowadzących działalność gospodarczą przy wnioskowanych ulicach. Koszty dotyczą zmiany dowodu rejestracyjnego, prawa jazdy, wpisu do KRS-u - wymienia prezydent.
Rafał Bruski pisze w odpowiedzi o utrudnieniach związanych z wymianą pieczątek, wizytówek, wymianą reklam, szyldów czy zgłoszeniem zmian i wniosków w instytucjach takich jak: bank, urząd skarbowy, ZUS, urząd miasta. I podaje, że przy Przodowników Pracy zameldowanych jest ponad 2 tys. osób, a przy Berlinga ponad tysiąc. Przy ulicy Lucjana Szenwalda nie było zameldowanych osób, więc zespół ds. nazewnictwa zdecydował o przemianowaniu jej na ulicę Czesława Miłosza.
Post użytkownika Gazeta Pomorska.
- Z jednej strony rozumiem, że zmiana wiąże się z utrudnieniami i kosztami, ale z drugiej uważam, że komunistyczne nazwy ulic powinny zniknąć - komentuje radny Łukasz Schreiber. - Przodowników Pracy czy Planu 6-letniego mniej mnie razi niż na przykład Berlinga, Duracza czy Armii Ludowej.
Zdaniem radnego, zanim jednak pojawi się na przykład projekt uchwały o zmianach ulic, potrzebna jest dyskusja: z radnymi i to różnych klubów oraz z mieszkańcami.
Czytaj e-wydanie »