Piotr Drzymalski przejmuje zarządzanie Geotermią, a my sprawdzamy w jakim stanie jest jedna z najpopularniejszych atrakcji Geotermii - baseny z solanką.
W środę nasz dziennikarz odwiedził i przetestował to miejsce. Oto jego relacja.
Czytaj: - Nie chcę dopłacać do Solanek - prezydent Grudziądza mówi, dlaczego prezes Geotermii musiał odejść
Cena do zaakceptowania
Bilet za dwugodzinne korzystanie z dwóch basenów, specjalnej głębokiej wanny, jacuzzi oraz sauny kosztuje 22 zł. To rozsądna cena. Kupuję więc wejściówkę, dostaję opaskę na rękę i schodzę do szatni.
- W szafkach brakuje miejsca na zimową odzież. Potrzebne jest pomieszczenie, w którym można byłoby się wstępnie rozebrać i pozostawić kurtki - zauważa pan Andrzej, starszy mężczyzna, który dwa razy w tygodniu korzysta z "solanek". - Przyciąga mnie tu głównie sauna. Pozwala się zrelaksować po pracy. Jestem zadowolony z tego co tu jest dostępne, choć przydałby się duży pełnowymiarowy basen. Lansowany od jakiegoś czasu pomysł przeniesienia Geotermii nad Rudnik uważam za nietrafiony.
Wchodzę pod prysznic. Słuchawka jest już wysłużona i nieco zakamieniona. Woda leci nierównomiernie. Plusem jest za to darmowe mydło w płynie. Większość osób dzięki temu myje się dokładnie przed wejściem na baseny.
Gości jest sporo
Strefa basenowa to pomieszczenie o powierzchni zbliżonej do metrażu zwykłej pływalni. Przy wyjściu z szatni znajduje się brodzik dla dzieci, dalej bar z napojami i stanowisko ratownika, przy nim wanna z hydromasażem, a dalej największy z basenów. Relaksuje się tutaj około 50 osób. Ja idę do sauny.
- Przyjeżdżam tu z mężem i ze znajomymi, którzy namówili nas na wizytę w Grudziądzu. Jesteśmy tu już trzeci raz - mówi Violetta, sympatyczna szatynka z Kwidzyna. - W naszym mieście nie mamy takiej atrakcji. Bardzo nam się tu podoba. Wdychanie pary solankowej dobrze wpływa na płuca.
Rodzice polecają młodym
Drewno w saunie jest nieco wytarte, ale to drobny szczegół. Wyskakuję, bo jest gorąco. Korzystam z kolejnych basenów. Najpierw największy z najniższym stężeniem soli. Jest zbyt krótki i zbyt płytki, żeby popływać. Ale można wejść pod bicz wodny. Nieźle masuje plecy. Po kilku minutach mam ochotę jednak na coś "lżejszego". Idę do wanny z hydromasażem. Tam spotykam Paulinę z Grudziądza i Tomka z Warlubia. - Mamy karnet miesięczny za 160 zł. Możemy przychodzić codziennie - mówi para. - Niestety, zaczyna odstraszać nas brud w szatniach. Czasem nawet błoto. To wina ludzi, którzy nie zdejmują przed wejściem obuwia, jak to jest nakazane.
Zakładam klapki i kieruję się do basenu z otwartym dachem. Tu stężenie soli jest najwyższe. Woda sama unosi ciało. Przyjemne uczucie. Na chwilę przymykam oczy. Brakuje mi trochę cichej muzyki. W jacuzzi, które znajduje się tuż obok spotykam kolejną parę.
- Rodzice polecili nam grudziądzkie "solanki". Ostatnio często tu przyjeżdżamy. Można się wspaniale zrelaksować. To taka inna od zwykłego basenu czy aquaparku forma relaksu - zachwalają Maciej Skibski i Weronika Gretkowska ze Świecia nad Wisłą.
Po dwóch godzinach wychodzę wypoczęty. Ale z lekkim niedosytem. Pan Andrzej miał rację. Przydałby się jeszcze pełnometrażowy basen.
W ubiegłym roku Geotermia zanotowała 700 tys. zł strat. Miesięcznie traci kilkadziesiąt tysięcy. - Liczymy że nowy prezes poradzi sobie lepiej od poprzednika z tym problemem - mówi Stanisław Zbrojkiewicz, szef rady nadzorczej spółki.
Historia grudziądzkich "solanek"
- Złoża wód termalnych odkryto w 1972 roku nieco przez przypadek. Początkowo szukano ropy.
Woda, która wytrysnęła z odwiertu miała temperaturę ponad 40 stopni Celsjusza. Jej skład chemiczny był wyjątkowy i niespotykany. Mimo to przez lata nie zrobiono nic aby z solanek korzystać.
- W 2001 roku opracowano dokumentację hydrogeologiczną zasobów wód. Ponownie zbadano właściwości solanki i umieszczono ją na liście złóż kopalin leczniczych.
- W marcu 2006 r powstał pierwszy obiekt geotermii. Otwarto gabinet masażu, saunę, komorę krioterapii. W następnych miesiącach otwarte piramidę z tężnią oraz grotę solankową. Kolejne gabinety uruchomiono w maju 2007 roku.
- Maj 2013 - grudziądzanom przedstawiono nową koncepcję rozwoju solanek. Ośrodek miał zostać przeniesiony nad Rudnik. Plany prezentowano z rozmachem, ale na razie trafiły "między bajki".
Czytaj e-wydanie »