Wczoraj minęły trzy tygodnie od tragedii na Jeziorze Wierzchucińskim w Wierzchucinku (gmina Sicienko).
Przypomnijmy: trzej koledzy wybrali się na ryby. Była odwilż, ale weszli na lód. Na środek jeziora. Wieczorem ratownicy znaleźli w wodzie ciało 12-letniego Adasia. Płetwonurkowie wyłowili zwłoki 19-letniego Adama nazajutrz. Krystian, 20-latek, do tej pory się nie odnalazł.
Baza ludzi zaginionych
- Figuruje w naszej bazie jako osoba zaginiona - mówi nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Ratownicy przez kilkanaście dni, z krótkimi przerwami, poszukiwali chłopaka. Nie tylko na lądzie. Przede wszystkim w wodzie. Wszystko wskazuje na to, że utonął, jak jego koledzy. - Wykorzystaliśmy wszystkie możliwe metody poszukiwań - podkreśla Daszkiewicz. - Ratownicy mieli do dyspozycji m.in. sonary, które nawet przez lód pokazują dno wody.
Te urządzenia za pomocą pomiaru stężenia echa, czyli badania fali akustycznej, lokalizują obiekt w wodzie.
Ostatni raz płetwonurkowie przeczesywali dno jeziora w Wierzchucinku w ten weekend. Sprawdzali choćby miejsca, które wskazał jasnowidz. Pies też poszukiwał zaginionego.
I znowu nic.
Jak służby postępują w podobnych przypadkach? Policja koordynuje działania, które wykonują strażacy - płetwonurkowie.
W działaniach w Wierzchucinku i podobnych akcjach udział bierze Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bydgoszczy. - To grupa strażaków wyszkolonych i przygotowanych, zarówno z zakresu technik nurkowych, metod poszukiwania i umiejętności pracy w zespole - mówi mł. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Umiejętność pracy grupowej jest potrzebna: każda akcja poszukiwawcza to współpraca straży pożarnej, policji i prokuratury. Od wezwania policji zaczyna się akcja.
Ratownicy mają do dyspozycji m.in. specjalistyczne łodzie i pontony, sanie, deski, sonary. Sami ratownicy też są wyposażeni w tzw. zestawy butlowe, automaty oddechowe, urządzenia ratowniczo-wypornościowe, ubrania dla nurków.
Zobacz także: Tragedia na jeziorze Wierzchucińskim Małym. Ksiądz wspierał najbliższych ofiar [zdjęcia, wideo]
Połączeni liną
Jest przynajmniej dwóch ratowników. Jeden schodzi pod wodę. Drugi, u góry, czeka na łodzi i asekuruje tamtego. Połączeni są liną.
Jarocka-Krzemkowska dodaje: - W przypadku działań na Jeziorze Wierzchucińskim, wykorzystaliśmy wszystkie możliwości techniczne straży pożarnej. O dalszych postępowaniach czy poszukiwaniach może zadecydować policja.
Ta na razie nie wie, co jeszcze może zrobić, żeby Krystian się odnalazł.
W Wierzchucinku, wsi liczącej niespełna 280 mieszkańców, prawie dwa tygodnie temu pochowali Adasia i Adama.
Mieszkańcy czekają na powrót Krystiana. Żywego albo martwego.
- Życie u nas toczy się dalej - mówi Anna Wiśniewska, sołtys Wierzchucinka. - Bo musi.