Jak informuje muzeum obraz to zrabowane podczas II wojny światowej dzieło, które powróciło do Muzeum Narodowego w Warszawie dzięki staraniom Witolda Koniecznego i Romana Kruszewskiego. Współwłaściciele wydawnictwa "Wiedza i Praktyka", kiedy dowiedzieli się o licytacji obrazu w Niemczech, postanowili go wykupić, a następnie przekazać Muzeum Narodowemu. Teraz eksponat trafił do Bydgoszczy, gdzie można go podziwiać na wystawie stałej "Twórczość Leona Wyczółkowskiego" w Domu Wyczółkowskiego na Wyspie Młyńskiej.
- Bohaterka obrazu porównuje fotografię mężczyzny z zamówionym na jej podstawie portretem. Przystojny, elegancki mężczyzna z portretu pokazanego na sztalugach, to zapewne ktoś jej bliski i najpewniej, wnosząc z klimatu płótna, nie żyje - opisują obraz muzealnicy. - "W pracowni malarza" jest pośród buduarowych obrazów Wyczółkowskiego wyjątkiem. Nie ma w nim radości życia, atmosfery flirtu, zauroczenia sztuką, pustej elegancji scen widocznej na innych płótnach. Jest za to śmierć, żałoba, melancholia.
Obraz można oglądać od piątku. - W czasie weekendu cieszył się dość dużą popularnością - mówi pracownica muzeum. - Myślę, że odwiedzających z każdym dniem będzie więcej. Obraz będzie można oglądać przez dwa miesiące.
Czytaj e-wydanie »