Protest pracowników bydgoskiego szpitala: "Stop nędznym pens...
To głównie osoby pracujące w dziale utrzymania czystości, a outsourcing ma być sposobem na cięcie kosztów. Pracownicy obawiają się jednak, ze zamiast etatów niedługo dostaną do podpisania "śmieciówki", a ich pensje z marnych staną się jeszcze gorsze. Protestowali, bo czują się oszukani przez dyrekcję lecznicy. - Nikt nam nic nie mówił, może dyrektor sam się przekaże firmie zewnętrznej, to będzie więcej oszczędności - krzyczeli.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
Wczoraj próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorem placówki Jackiem Krysiem. Jednak nie miał czasu z nami porozmawiać, bo miał jedno spotkanie za drugim. Poza tym, jak poinformowała nas Marta Laska, rzecznik bydgoskiego szpitala, "pan dyrektor nie czuje się stosownie do tego, by komentować protest i roszczenia pracowników."
To kto w takim razie będzie się czuł stosownie, by skomentować nam sytuację? Tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że związkowcy "Solidarności" szpitala Jurasza weszli z dyrekcją w spór zbiorowy.
- Szefostwo ma czas do 7 maja, aby nawiązać z nami jakiś dialog i ustosunkować się do naszych próśb - mówił podczas protestu Zbigniew Job z Solidarności. - Zobaczymy, co będzie. W każdym razie nie poddamy się bez walki. Będziemy dochodzić swoich praw i zwalczać tę patologię!
Czytaj e-wydanie »