Są wspólnotą ludzi w drodze, których łączy pasja do podróżowania. W większości są katolikami, lecz przyjmują chętnych z innych kościołów i niewierzących.
Inicjatywa rekolekcji autostopowych powstała 5 lat temu - Znaliśmy się z częstych podróży autostopowych - mówi Tomasz Kaczmarek z Torunia, jeden z założycieli. - Mieliśmy pragnienie, by w nasze podróże włączyć Boga, bo podróż pomagała nam w rozwijaniu wiary. Chcieliśmy podzielić się tym pomysłem z innymi.
Więcej wiadomości z Torunia na www.pomorska.pl/torun.
Zainteresowanie rekolekcjami autostopowymi jest duże. Gdy rozpoczynali działalność, zgłosiło się 60 chętnych z całej Polski i każdego roku jest ich więcej. Rekolekcje składają się z dni skupienia wypełnionych modlitwą, integracją i warsztatami przygotowującymi do podróży autostopem oraz tygodniowej podróży po Polsce i Europie. - Na zakończenie dni skupienia usłyszałam, że albo osiągniemy cel, albo najważniejsza będzie droga - dzieli się Marta Kobylska z Warszawy. - Dla nas najważniejsza stała się droga; nie zamieniłabym towarzyszy ani doświadczeń drogi w zamian za dotarcie do celu - w Alpy Bawarskie.
Organizatorzy zachęcają do odbycia podróży bez pieniędzy. - Proponujemy, by doświadczyć ubóstwa - mówi Kaczmarek. - Przez tydzień można zobaczyć, czy potrafimy zdać się na Boga i innych ludzi.
Zaskakujące jest to, że większość uczestników decyduje się na podróż bez zapasu gotówki i kart kredytowych. - Poruszyło mnie to, że zabierający nas ludzie byli otwarci i gościnni - dzieli się Przemysław z Torunia, który dotarł na Bałkany. - Pieniądze, które wydałbym na tydzień rekolekcji, przekazałem na pomoc poszkodowanym w nawałnicy w Gminie Obrowo oraz leczenie niepełnosprawnego chłopca.
Takie rekolekcje, to chęć zdobycia nowych doświadczeń i sprawdzenia swojego zaufania Bogu. - Dla mnie ważne jest w takim pielgrzymowaniu rozmawianie z ludźmi, poznawanie ich, docieranie do ich autentyzmu - mówi Przemysław. - Chciałam zdać się na Boga, dać się poprowadzić w trasie bez pieniędzy i jedzenia - dzieli się Magda z Torunia.
Uczestnicy nocowali w przeróżnych miejscach - czasem ktoś zapraszał ich do siebie, czasem zmuszeni byli spać na stacjach benzynowych, czy pod gołym niebem. - Nocowałyśmy na barce na rzece w centrum Lyonu - wspomina Marta.
Nieodłączną częścią podróży autostopem jest też czekanie. - Czekanie daje czas, by zatrzymać się na chwilę i pomyśleć nad swoim życiem - podsumowuje Zuzanna.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje