https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Misterium edukacyjnej nudy ma się znakomicie. Komentarz Adama Willmy

Adam Willma
Adam Willma, autor komentarza.
Adam Willma, autor komentarza. archiwum
Zaczyna się. Podręczniki, trampki, pisaki, dzienniczki, komitet rodzicielski, składka na wycieczkę. Klasówki, pyskówki, zbiórka makulatury. Znacie Państwo to uczucie?

Ci wszyscy, którzy mieli nadzieję pożegnać się przed laty ze szkołą na zawsze, dziś do niej wrócą za sprawą swoich dzieci. Ja wracam bez najmniejszego sentymentu. Choć wielu ludzi po drugiej stronie biurka wspominam dziś z wielkim sentymentem, szkole nie mogę wybaczyć bezkresnej nudy i skutecznego mordowania ciekawości świata. Nie wybaczę jej, że ostatnie świadectwo otrzymałem bez umiejętności rozpoznawania drzew w okolicznym lesie i ptaków, które przylatują na drzewo za oknem. Miałem za to wbity w głowę schemat chemosyntezy białek.

Czytaj: Mama uczennicy: - Mam wrażenie, że teraz w szkołach jest więcej wolnego niż nauki. W nowym roku szkolnym będzie aż 170 dni laby
Jeszcze parę lat temu miałem nadzieję, naiwnie dając się zwieść kolorowym okładkom podręczników, że w szkole zaszła poważna zmiana. Akurat! Misterium edukacyjnej nudy ma się znakomicie. Pamiętam wściekłość, gdy zastałem piątoklasistkę na wkuwaniu obszernej klasyfikacji borów i mętnego schematu działania moreny. Czołowej, dennej i bocznej. Do wydawnictwa, które w podręczniku umieściło klasyfikację borów (suchy, świeży, wilgotny, mieszany bagienny, mieszany suchy...) postanowiłem zadzwonić osobiście. Ulżyło. W sprawie moreny przeszedłem do czynów - wysypałem w kuchni worek doniczkowej gleby i wyjąłem z zamrażalnika kawał schabu (robił za lodowiec).

Nauczyciele słusznie narzekają , że każdy nowy minister ma ambicję postawić sobie pomnik - reformę systemu oświaty. Ponieważ jednak fotel przy al. Szucha to chwiejna posada, nic mądrego za tych reform nie wychodzi. Jest jak system w komputerze, do którego wgra się zbyt wiele programów - zamula się. O wirusach biurokracji nie wspomnę.

Dlatego 1 września życzę nauczycielom wszystkiego najlepszego. Ale szkole - żeby ją szlag trafił. I żeby współczesna Komisja Edukacji Narodowej wymyśliła ją na nowo. A później wprowadzała jedynie drobne korekty.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

raczej MINISTERIUM edukacyjnej nudy. Z panią minister na czele

c
ciotka Mikołaja Kpernika
W dniu 01.09.2015 o 12:03, Łukasz napisał:

"  Nie wybaczę jej, że ostatnie świadectwo otrzymałem bez umiejętności rozpoznawania drzew w okolicznym lesie i ptaków, które przylatują na drzewo za oknem. Miałem za to wbity w głowę schemat chemosyntezy białek. " Panie Redaktorze, dla chcącego, nic trudnego, można było nauczyć się rozpoznawać te drzewa, a i chemosynteza jest potrzebna, żeby lepiej zrozumieć życie ptaków. Najgorsze jest to, że po ukończeniu takiej, czy innej szkoły, nie ma pracy i mało kto, może się wykazać wiedzą w praktyce, lądując na końcu w UK przy zmywaku, gdzie akurat nie jest potrzebna szkoła, nota bene, po naukach przyrodniczych, które akurat sam ukończyłem i drzewa rozpoznaję, o pracy w zawodzie bez znajomości, można tylko pomarzyć, a już w ogóle w Bydgoszczy.

 


Pan Adam wykazuje symptomy lewackiego myślenia. Ktoś go ma nauczyć a nie on sam się. Mało tego wbija to do głów swoim czytelnikom, że ktoś ma za nich coś zrobić. Odpowiedzialność za siebie i swoje dzieci znika bo płacę podatki i ma być. A co !?!?!?

 

 

Setki, tysiące lat nie było obowiązku szkolnego i ministerstwa oświaty, a świat się rozwijał, odkrycia naukowe były, Kopernik się wyedukował ...

Ł
Łukasz

"  Nie wybaczę jej, że ostatnie świadectwo otrzymałem bez umiejętności rozpoznawania drzew w okolicznym lesie i ptaków, które przylatują na drzewo za oknem. Miałem za to wbity w głowę schemat chemosyntezy białek. "

 

Panie Redaktorze, dla chcącego, nic trudnego, można było nauczyć się rozpoznawać te drzewa, a i chemosynteza jest potrzebna, żeby lepiej zrozumieć życie ptaków. Najgorsze jest to, że po ukończeniu takiej, czy innej szkoły, nie ma pracy i mało kto, może się wykazać wiedzą w praktyce, lądując na końcu w UK przy zmywaku, gdzie akurat nie jest potrzebna szkoła, nota bene, po naukach przyrodniczych, które akurat sam ukończyłem i drzewa rozpoznaję, o pracy w zawodzie bez znajomości, można tylko pomarzyć, a już w ogóle w Bydgoszczy.

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska