Zobacz także: Pierwsza jazda: nowe Audi A6 3.0 TDI - podnoszenie poprzeczki
Auto - według dokumentacji zamówień publicznych jednostki - i tak było najtańsze z ofert, które zostały złożone w szkole przy ul. Glinki.
- Mam się tłumaczyć z tego, że dobrze zarządzam szkołą? Tak dobrze, że znalazły się pieniądze na kupno porządnego wozu? - pyta komendant Marek Miś.
Mimo to strażacy nie kryją oburzenia z zakupu tak drogiego auta. - Komendant kupuje sobie limuzynę a na podwyżki pensji podwładnych to już nie wystarczyło - mówi jeden ze strażaków. Komendant Miś próbuje jednak odpierać te zarzuty: - Tego auta nie ma w budżecie szkoły. Bo i być nie musi - wyjaśnia. - Pieniądze na samochód to zysk wypracowany przez naszą jednostkę. Między innymi ze szkoleń, które prowadzimy dla przyszłych inspektorów pożarnictwa. Zainwestowaliśmy sporo w budwoę centrum szkoleniowego w Tylnej Górze. Inwestycja wreszcie się zwraca...
Dlaczego pieniądze nie mogły pójść na wypłaty strażaków? Szczegóły tej sprawy już dziś w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje