Tydzień temu Korda cieszył się z wygranego konkursu na stanowisko prezesa. W klubie urzędował zaledwie kilka dni i nie zdążył zrealizować ani jednego punktu ze swojego planu na ratowanie żużla w Bydgoszczy.
O powody rezygnacji nie udało nam się go zapytać, nie odbierał telefonu. Podobnie jak Józef Gramza, przewodniczący Rady Nadzorczej Polonii.
Zobacz koniecznie: Po raz 52. wybieramy najpopularniejszego sportowca Kujaw i Pomorza. Każdy może zgłosić swojego kandydata
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że Korda nie był gotowy do podjęcia pełnoetatowej pracy na stanowisku prezesa Polonii. Nie miał uregulowanej sytuacji ze swoim dotychczasowym pracodawcą (był prezesem prezesem tucholskiego "Tuchmetu", Spółdzielni Inwalidów Branży Metalowej) i miał ponoć zająć się przekształceniem dotychczasowej firmy w spółkę prawa handlowego. Prawdopodobny jest jednak również scenariusz, że Korda zdał sobie sprawę z tego, jak skomplikowana jest sytuacja Polonii i zwyczajnie chciał zostawić sobie furtkę. Pisemnie poinformował Radę Nadzorczą, że chce łączyć obie funkcje (przynajmniej przez jakiś czas) i w klubie pojawiać się dwa - trzy razy w tygodniu.
Przez ostatni tydzień nie spędził w nim zresztą wiele czasu. I nie podjął żadnej konstruktywnej decyzji. Jak się okazało, RN nie zdążyła nawet podpisać z nim umowy o pracę.
Patowa sytuacja
To kuriozalna i zaskakująca sytuacja. Tym bardziej, że tuż po wyborze Kordy na stanowisko prezesa, w specjalnym komunikacie klub oświadczył: "Maciej Korda wypełnił wszystkie kryteria postawione przez Radę Nadzorczą przed kandydatem na stanowisko prezesa zarządu. Przedstawił koncepcje budowy budżetu i zespołu na sezon 2013, które spotkały się z aprobatą Rady Nadzorczej. To odpowiedni kandydat, który dostosował swój program do obecnej sytuacji rynkowej w kraju."
Tymczasem Polonia znów jest bez prezesa. Patowa sytuacja trwa od 6 września, kiedy dymisję złożył Marian Dering. Trudno było znaleźć dla niego zastępcę. Klub ogłosił w sumie dwa konkursy. Pierwszy został anulowany, bo RN nie spodobał się żaden z 13 kandydatów (byli ponoć źle przygotowani, nie znali realiów funkcjonowania spółki). W drugim było inaczej. Józef Gramza chwalił kandydatów i jak twierdził, kilku z nich jest gotowych do pracy "od zaraz".
Decyzje RN na razie ograniczają się do "poinformowania głównego właściciela (miasto Bydgoszcz) o zaistniałej sytuacji." Tymczasowo obowiązki pełnić będzie prokurent Andrzej Polkowski. Problem w tym, że nie ma on pełnomocnictwa do podejmowania kluczowych decyzji. Polonia nie ma budżetu, podpisanych kontraktów i - przynajmniej na razie - widoków na wyjście z kryzysowej sytuacji.
Jakie będą losy bydgoskiego żużla? Czy Polonia wystartuje w Enea Ekstralidze? O tym w piątkowym, magazynowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »