Jak informują byli szefowie czterech kół, łącznie z nimi legitymacje rzuciło 130 osób. Oznacza to, że odchodzi aż 40 proc. z około 300 członków PO w Bydgoszczy. W regionie jest ich około 2 - 2,3 tys.
- Mieliśmy dość rządzenia elit w bydgoskiej PO, posłów Piotrowskiej i Olszewskiego oraz prezydenta Bruskiego. Doprowadzili oni do sytuacji, kiedy pozostali członkowie Platformy w powiecie nie mieli nic do powiedzenia, a zrobiono z nich jedynie maszynki do głosowania - podkreśla Boniecki. - A największym problemem było, czy do europarlamentu wejdzie Zwiefka czy Rostowski, obaj spoza naszego regionu.
Przeczytaj także: Tomasz Lenz szefem PO w regionie
Toruń, z około 200 członkami PO, jest po bydgoskim rokoszu obecnie największym ośrodkiem tej partii w województwie. Ale pochodzącego z Torunia posła Tomasza Lenza wcale to nie cieszy. Wyraźnie zdenerwowany wskazuje, by tłumaczył się szef bydgoskiego PO, europoseł Tadeusz Zwiefka. Ten nie odbiera telefonu, ale pytamy o zdanie posła Olszewskiego.
- To najszczęśliwsza wiadomość tego tygodnia - odpowiedź raczej nie zaskakuje, bo o rozłamie w bydgoskiej Platformie piszemy od dawna. Teraz ani posłowie, ani prezydent nie mają już żadnej wewnętrznej opozycji. - Ci ludzie jednoznacznie szkodzili PO. Uderzali w prezydenta, przerywali zebrania, rozsyłali anonimy - zaznacza Paweł Olszewski.
Więcej w czwartkowej "Gazecie Pomorskiej" - wydanie bydgoskie.
Czytaj e-wydanie »