https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto pierwszy, kto teraz?

Karina Obara
Piec do wypiekania pierników w toruńskiej fabryce Gustawa  Weese około 1910 roku. Według legendy tradycję wypieku  toruńskich pierników rodzina Wesse zdobyła dzięki  małżeństwu protoplasty rodu Jana z wdową po piernikarzu  Schreiberze, Dorotą Schreiber.
Piec do wypiekania pierników w toruńskiej fabryce Gustawa Weese około 1910 roku. Według legendy tradycję wypieku toruńskich pierników rodzina Wesse zdobyła dzięki małżeństwu protoplasty rodu Jana z wdową po piernikarzu Schreiberze, Dorotą Schreiber.
Kontynuatorami wielkiej tradycji piernikarskiej w Toruniu są dzisiejsi piekarze z Fabryki Cukierniczej "Kopernik". Rozsławiają Toruń w całym świecie.

     Trudno sobie wyobrazić, aby gość, który odwiedzi Toruń, mógł wyjechać stąd bez pierników. Tak było i przed wiekami. Dość wspomnieć, że imponujący piernik, o wymiarach 3-4 łokcie i gruby na pół łokcia (ok. 2 m długości i 30 cm grubości) wysłali włodarze Torunia carowej Katarzynie w 1778 roku. Bez pierników z Torunia nie wyjechali też polscy królowie: Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht, Zygmunt Stary, Stefan Batory czy Jan III Sobieski.
     Jak zauważają kronikarze, Toruń miał przed wiekami bardzo dobre warunki do rozwoju rzemiosła piernikarskiego. Ziemia chełmińska dostarczała mąki wysokiego gatunku, a okoliczne wsie smacznego miodu. Przyprawy korzenne trzeba było jednak sprowadzać z dalekich krajów, np. z Indii, ale też z Niemiec, jak również z Gdańska. W 1380 roku, prawdopodobnie jako pierwszy, wypiekał już wyborne pierniki Niclos Czan.
     Jeszcze przed bitwą gruną (1410 rok) w dokumentach toruńskich odnotowano, że pierniki piekł także piernikarz Henryk Kuche. W 1557 roku toruńscy piernikarze stali się posiadaczami przywileju sprzedaży swych wyrobów na jarmarkach królewskich, a to nie podobało się piernikarzom z Królewca.
     Długi spór między tymi dwoma miastami zakończył się w 1757 roku, kiedy specjalna komisja potwierdziła wyższość pierników toruńskich nad kró
     W 1821 roku prezydent policji w Królewcu zakazał na jarmarkach podszywać się pod toruńskie wypieki.
     Przywileje dla cechów
     
Rozkwit piernikarskiego rzemiosła przypadł na XVII wiek. Wtedy wypiekaniem pierników zajmował się warsztat rodziny Grauerów. Parała się tym także okoliczna szlachta, ale na własne potrzeby. Piekarskie cechy obdarzane były wówczas specjalnymi przywilejami, gdyż władze zdawały sobie sprawę z korzyści i prestiżu, jakie przynosiły Toruniowi.
     Zwalniano, na przykład, piernikarzy z opłat za akcyzę za kupowane korzenie oraz nie pobierano podatków za wywóz gotowych piernikowych ciastek za granicę.
     Wiek XVIII i XIX nie był najlepszym okresem w dziejach toruńskiego piernikarstwa. W roku 1825 było tu tylko trzech piernikarzy.
     Powoli zmniejszała się liczba małych warsztatów rodzinnych, powstawać zaczęły duże firmy zajmujące się produkcją masową pierników.
     U schyłku XIX wieku największym zakładem produkującym pierniki była firma Gustawa Weesego - z ogromnymi tradycjami.
     Wcześniej pierniki wypiekał Jan Wesse, który rozwinął swój warsztat zapewne dzięki temu, jak twierdzą kronikarze, iż poślubił Dorotę Schreiber, wdowę po piernikarzu Schreiberze. Jan przejął warsztat, który świetnie prosperował.
     Tym samym udało mu się zachować w rodzinie tajemnice wypieku korzennych ciastek.
     Z herbem Torunia
     
W 1907 roku działała także w Toruniu firma Jana Ruchniewicza, którą historycy, zważywszy na dużą konkurencję niemiecką, uważają za duży sukces torunianina. Zakład zatrudniał około 50 osób, a piernikarze tam pracujący specjalizowali się w produkcji pierników herbowych, na których widniał herb Torunia.
     Po II wojnie światowej istniała też firma Hermana Thomasa, założona w 1857 roku. W 1907 roku pracowało w tej firmie 200 osób.
     Największą jednak była firma rodziny Weese. Wnuk Jana Weesego, Gustaw, w 1824 roku przejął malutki warsztat po ojcu Andrzeju, przekształcił go w spory zakład, który znajdował się przy obecnej ul. Królowej Jadwigi. Wyposażył go w nowoczesne maszyny i nadał zakładowi nazwę "G. Weese".
     Rok 1913 to czas, kiedy Gustaw Weese zbudował fabrykę pierników w miejscu, gdzie teraz znajduje się Fabryka Cukiernicza "Kopernik" SA, czyli u zbiegu ulic Szosy Lubickiej i Żółkiewskiego.
     Fabryka Weesego krótko po I wojnie światowej zatrudniała blisko 500 osób. Dzięki Weesemu pierniki toruńskie docierały nawet do Afryki. Nie zabrakło ich też w Londynie czy Paryżu, gdzie sztuka była sprzedawana za 30 marek; trafiały również na żądanie do namiestnika Galicji, do miast tureckich, Chin, Japonii i Honolulu.
     Sam Gustaw Weese był w Toruniu przez wiele lat aktywnym działaczem społecznym wśród niemieckojęzycznej grupy mieszczan, członkiem i przewodniczącym Rady Miejskiej w Toruniu, a w latach 1850-53 i 1856-71 posłem do parlamentu pruskiego w Berlinie.
     Jak to po wojnie było?
     
W roku 1939 Gustaw Weese sprzedał fabrykę za sto tysięcy złotych w złocie Związkowi "Społem" i wyprowadził się do Niemiec. Nie doszedł jednak do niczego, bowiem w Niemczech miał również wytwórnię pierników. Podczas okupacji Weese ponownie powrócił do Torunia i zarządzał przedsiębiorstwem.
     W 1946 roku zakład upaństwowiono nazywając go Fabryką Pierników i Cukrów. W 1951 roku nazwę zmieniono na Fabryka Pierników i Wyrobów Cukierniczych "Kopernik".
     Rok 1966 przyniósł przyłączenie fabryki do Pomorskich Zakładów Przemysłu Cukierniczego, znów zmianie uległa nazwa fabryki na Toruńskie Zakłady Przemysłu Cukierniczego "Kopernik".
     Firma po raz kolejny odzyskała samodzielność w 1982 roku. W wyniku zmian politycznych i gospodarczych w roku 1991 Fabryka Cukiernicza "Kopernik" przekształciła się w spółkę akcyjną ze stuprocentowym polskim kapitałem. Teraz znana jest jako jeden z najstarszych zakładów cukierniczych w Europie, a w Polz pewnością najstarszy.
     Od sierpnia 2001 roku władze spółki zastrzegły znak towarowy "toruńskie pierniki" w Urzędzie Patentowym, co oznacza, że tylko Fabryka Cukiernicza "Kopernik" może używać tego określenia wobec swoich wyrobów.
     Korzystałam z książki "Opowieść o toruńskim pierniku" Wojciecha Streicha wydanej z inicjatywy FC "Kopernik" oraz z książki "Toruń, miasto i ludzie na dawnej fotografii" pod red. Mariana Biskupa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska