– To była trudna akcja, bo stan chłopca był bardzo ciężki, a ponadto do tej pory nie wykonywaliśmy tak długiej podróży osoby z krążeniem pozaustrojowym – opisuje Robert Judek, rzecznik poznańskiego Pogotowia Ratunkowego.
Do poznańskich ratowników zgłosili się lekarze ze szpitala w Toruniu, w którym leczony był 2-letni chłopczyk cierpiący na niewydolność oddechową. Jego stan był na tyle poważny, że musiał zostać przetransportowany do Poznania przy wykorzystaniu aparatury Ecmo.
– Ecmo to aparat który pełni rolę serca lub płuc. Krążenie, które mamy wewnątrz organizmu jest przeniesione na urządzenie, które jest obok nas. To w nim następują wszystkie procesy takie jak np. natlenowanie i wtedy krew wraca do organizmu. Płuca przestają pełnić swoją rolę, a przejmuje to maszyna – wyjaśnia Robert Judek.
Dlatego w sobotę po południu zespół poznańskich ratowników w nowoczesnej karetce pojechał do Torunia, gdzie przejął chłopca. Trudność całej akcji polegała na tym, że dwulatek musiał być przewieziony do Poznania będąc podłączonym do aparatury.
– Nie dało się go najpierw tutaj przewieźć a dopiero potem założyć aparatu, bo istniało zagrożenie, że nie przeżyje transportu. To było trudne przedsięwzięcie z medycznego punktu widzenia – opowiada Robert Judek.
Na szczęście cała akcja zakończyła się sukcesem i w niedzielę o godz. 2 w nocy chłopiec dotarł do poznańskiego szpitala. – Po drodze mieliśmy jednak jeszcze śnieżycę i ulewę, więc dodatkowo borykaliśmy się z problemami związanymi z pogodą. Ostatecznie chłopca udało się jednak bezpiecznie przewieźć – mówi Robert Judek.
I dodaje: – Trudno jednak przewidzieć, jaki będzie jego dalszy los i czy uda się go wyleczyć.
Poznań: Przy ulicy Szpitalnej powstaje nowy oddział dla mały...