Zespół do spraw promocji z Jackiem Kordowskim i Anną Skowrońską, wpadł na pomysł by zorganizować spotkanie absolwentów.
Chcieliby się spotykać co pięć lat
- Miło jest po długim czasie odwiedzić mury szkoły i zobaczyć jak się zmieniła - mówi Agnieszka Grzymska, koordynator. - Przybyło 66 osób, z różnych roczników, począwszy od najstarszego - 1957 do najmłodszych. W przygotowaniach pomagali nam chętni uczniowie. To pierwsze spotkanie absolwentów w szkole. Myślę, że podobne będziemy organizować w "okrągłe" rocznice. Następne może na 155-lecie. Każdy absolwent otrzymał książkę o historii szkoły autorstwa Jana Marszałka i pamiątkowy znaczek.
Absolwenci chętnie dzielili się wspomnieniami i wrażeniami.
- Bardzo miło wspominam lata szkolne - mówi Genowefa Czarnecka-Góra, która ukończyła klasę handlową w 1964 roku. - Miałam problem z matematyką, nie za bardzo rozumiałam. Nauczyciel, pan Andruszkiewicz, tłumaczył nam zadania z matematyki na arytmetyce. Dziś, zwiedzając szkołę, jestem zachwycona tym, jak się zmieniła. Jest nie do poznania, ma odremontowaną piwnicę, a kiedyś tam były szatnie.
A koleżanka z klasy pani Genowefy potwierdza.
- Najbardziej lubiłam towaroznawstwo z dyrektorem Szczepańskim, przymykał oko na sprawdzianach - dodaje Barbara Gondek-Grzelecka. - Był takim swojskim człowiekiem. Utkwiła mi w głowie nasza wychowawczyni pani Drążkowska, która uczyła nas języka polskiego. Cechował ją stoicki spokój. Gdy ktoś miał problem mógł z nią śmiało porozmawiać. Była cierpliwa, kulturalna, ale głos miała stanowczy. Nic się nie zmienia, jest ciągle taka sama, miło było się z nią dzisiaj spotkać. I kojarzyła nasze twarze choć minęło już 46 lat. Cieszę się, że spotkałam koleżanki z klasy: Barbarę Muszarską-Jaworską, Genowefę Czarnecką-Góra czy Małgorzatę Zawadziń-ską-Haikę.
Zapamiętali surowych
Ta ostatnia najlepiej z czasów szkolnych zapamiętała najostrzejszego belfra.
- Matematyk, pan Henke, był bardzo wymagający i surowy - wspomina Małgorzata Zawadzińska-Haika. - Moim ulubionym przedmiotem była z kolei arytmetyka z panem Andruszkiewiczem. Tłumaczył nam zadania tak długo, jak trzeba było. Bardzo się starał, abyśmy się naprawdę ich nauczyli.
Czytaj e-wydanie »