Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A Ty wiesz co to jest miłość?

Roman Laudański
Janeczka i Jan, czyli zakochani są wśród nas!
Janeczka i Jan, czyli zakochani są wśród nas! Roman Laudański
- Miłość to jest takie łaskoczące miejsce pod sercem, w które nie można się podrapać - żartuje Jan. Spróbowali szczęścia.

Jan ze Śląska Opolskiego wypatrzy sobie Janeczkę podczas odbywania służby wojskowej w Grudziądzu. Był rok 1961. Spodobała mu się urodziwa dziewczyna z długim warkoczem. Uczennica z dziewiątej klasy. Poznali się, ale na drodze do wspólnego szczęścia stanęła rodzina Jana, która niezaakceptowała "miastowej" Janeczki.

Rozstali się. Każde założyło swoją rodzinę. Nie udało się Janeczce. Nie ułożyło Janowi.
Po 40 latach mieszkającemu w Bawarii Janowi przyśniła się Sabina, siostra Janeczki. W informacji telefonicznej Grudziądza nadal można było znaleźć numer telefonu Janki. Zadzwonił. W 2008 roku, po 41 latach po raz pierwszy przyjechał do Grudziądza. Spotykali się przez trzy tygodnie. Pięć lat temu obiecali sobie, że będą razem do śmierci. Albo jedno zamieszka u drugiego, albo będą się odwiedzali.

Czytelników "Pomorskiej" urzekła ich historia. Ma swój ciąg dalszy.
- Ludzie w związku muszą iść na kompromis - przyznaje Jan. - Trzeba się docierać. Może młodym wychodzi to łatwiej niż starszym? Oni chyba są bardziej elastyczni.
Gdybyśmy pobrali się 40 lat temu...

Każde z nich od lat mieszkało samo. Mieli swoje przyzwyczajenia, ona nie przepadała za gotowaniem, a teraz lubi coś upichcić dla Jana. Jej w samotności było dobrze, on nie chciał już się wiązać na stałe.
Przyznają, że na początku było kilka "zgrzycików". Na przykład ona lubi rano pospać i posiedzieć w nocy, a Jan - po wiejsku - z kurami spać, z kurami wstać. Kiedy się rozstawali i on do niej dzwonił z rana, na początku nie była w najlepszym nastroju.

Zobacz także: Zakochani spotkali się na mostku w Solankach [zdjęcia]

Janka: - Po naszym rozstaniu Jan dzwonił codziennie rano i wieczorem. Wieczorem - rozumiem, ale rano? Dopiero musiałam zrozumieć, że dlatego dzwoni rano, bo później wychodzi do pracy.
Opowiada, że teraz wszystko dzielą na pół, bo mieszkają razem w Grudziądzu lub w Niemczech. Kłopoty sprawia logistyka - chociażby przewiezienie ubrań na daną porę roku.

Postanowili, że nie będą się kłócić. O każdym spornym temacie dużo rozmawiają. Na kłótnie, brak akceptacji nie mają czasu. Za dużo lat przeleciało im przez palce.

Janka od lat pali papierosy. Czy Jan nie by przeciwny temu nałogowi? - Próbowałam dla niego rzucić, ale się nie udało - wzdycha Janka. - Ale udało mi się znacznie ograniczyć palenie.
W Niemczech Jan opiekuje się szlakami turystycznymi. Pokonuje kilometry w górach. Uaktualnia namiary. Teraz pomaga mu w tym Janeczka. Dojeżdża samochodem w wyznaczone miejsca, wypatruje Jana. Ma tytuł pomocnika opiekuna szlaków. A kiedy Jan zobaczył, w jakim stanie są szlaki wokół Grudziądza, to od razu chciał je poprawiać.

Janka: - Nie stawiałam Janowi ultimatum: razem, ale tylko w Polsce. Kiedy jesteśmy w Niemczech, przełamuję wszystkie uprzedzenia i stereotypy. Niemcy są dla mnie bardzo mili. Ustaliliśmy, że będziemy razem trochę tu i trochę tam.

Kiedy opowiadają sąsiadom o swojej historii - odnalezieniu młodzieńczej miłości po 40 latach - wszyscy są zgodni, że cuda się zdarzają. Niemcy wspominają, ze pięć lat temu, po powrocie z Polski, Jan wzdychał tylko "meine Liebe (moja miłość) Janina".
- Ale nie opuścisz Bawarii? - upewniali się niemieccy sąsiedzi.
- Raczej tu ją ściągnę - uspokajał.

Zapewniają, że czuli, iż z dnia na dzień, byli dla siebie coraz bliżsi.
Potrafią też docenić chwile samotności i rozłąki, choć nie trwają one zbyt długo.
Już potrafią ubiegać swoje myśli. - Dotarliśmy się - mówią zgodnie.

Podpytuję, czy niemieckie sąsiadki Jana nie chciały zatrzymać go dla siebie? - Może i niektóre chciały - uśmiecha się do Janeczki. Jedna, wdowa, nawet chciała się spotykać. Pomyślał wtedy: czemu nie? Ale kiedy zaproponował, żeby poznali się bliżej - zrezygnowała. - Miała pokaźny dom. Może bała się, że szukam dla siebie gniazdka?

- Jan jest wobec mnie nadzwyczaj szczery - wtrąca Janka. - Opowiada mi o wszystkim.
I za Janeczką oglądali się faceci (- Długie włosy czarowały!- wtrąca Jan), ale po nieudanym małżeństwie nie zdecydowała się na kolejny związek.

Obojętnie, czy są w Polsce czy w Niemczech, wszędzie razem. Na zakupach, do kościoła, na spacer i działkę.

Przeczytaj także: Ona ma niesprawne ręce, on słabo widzi, ale są najszczęśliwsi na świecie

Mówią, że mają świadomość upływu czasu. - Mało nam tego życia zostało, chcemy nadgonić stracony czas. Gdybyśmy pobrali się przed 40 laty, to na 90 procent bylibyśmy udanym małżeństwem. Teraz jesteśmy przeszczęśliwi. Życzymy wszystkim, żeby chociażby raz w życiu doświadczyli takiego uczucia.
Mówią, że to m.in. komfort życia wynikający z tego, że ktoś o tobie myśli i ty masz o kim.

Jan: - Moje małżeństwo było tak samo nieudane jak Janeczki - wspomina Jan. - Mama nie chciała Janeczki w naszym domu. Kiedy wyprowadziłem się z domu rodzinnego i wynająłem pokój. Chciałem wżenić się w jakąś chałupę. I nie wiem, czy kochałem bardziej te cztery kąty, czy moją przyszłą żonę? Chyba nie tylko w czasach mojej młodości matki potrafiły trzymać żelazna ręką synów. Ciągle uważają, ze dziecko jest dzieckiem, nawet kiedy jest dorosłą kobietą czy mężczyzną. Moja mama chciała, żebym dalej pracował w rodzinnym ogrodnictwie. A ja chciałem się wyrwać.
- Kiedyś pępowinę trzeba przeciąć - wtrąca Janeczka.

- Warto pokochać drugą osobę, tylko nie można jej narzucać swojej woli - radzi Janeczka.
- Bo wtedy się wszystko rozpadnie - dodaje Jan.
Podkreślają, że dokonali słusznego wyboru. I radzą innym, żeby zrobili to samo.

Co to jest miłość? - Kiedy jedno ciągnie do drugiego - opowiada Jan. - Dwa bieguny, które się przyciągają. Człowiek tak jest skonstruowany, że jedno do drugiego ciągnie. Młodym miłość kojarzy się wyłącznie z seksem. Seks - tak, ale nie tylko. To nie jest główna część związku. Nie ma też identycznych charakterów. Trzeba się dopasować. Jeśli druga strona jest gotowa na ustępstwa, kompromisy, to ziarno miłości może zakiełkować. Miłość to bycie obok siebie. Związek bez tajemnic.

Janeczka: - Pięć lat temu mieliśmy kilka przerw: Jan był w Niemczech, ja w Polsce i wtedy wcale nie czułam się dobrze. Myślałam: dobry obiadem bym mu ugotowała. Samej sobie - nie, bo nienawidzę gotować.

- Kłamie! - komentuje Jan. - Miłość jest również wspólnym wykonywaniem codziennych obowiązków. A później można razem odpoczywać lub pójść do łóżka. Miłość dla starszego pokolenia stała się się tematem tabu. A przecież oni również powinni być szczęśliwi. I bardzo dobrze, że ludzie stali się bardziej otwarci i więcej o tym mówią.
Miłość, to wspólne obcowanie ze sobą. Bez względu na wiek.
I nawet po 40 latach.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska