Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agencja się zmieniła, rolnicy także

Rozmawiała Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 52 326 31 32
Andrzej Gross - szef agencji
Andrzej Gross - szef agencji archiwum GP
Rozmowa z Andrzejem Grossem, prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- W poniedziałek po raz pierwszy zasiadł pan w fotelu prezesa największej agencji płatniczej udzielającej wsparcia głównie rolnikom. No i wyobraźmy sobie gospodarza, który przychodzi do kierowanej przez pana instytucji. Co widzi dziś, a co zobaczyłby 5 czy 10 lat temu?

- Przez ten czas wiele się zmieniło. Pracownicy są na pewno lepiej wyszkoleni niż kiedyś, mają większe doświadczenie w obsłudze programów unijnych. Ale zmienili się też beneficjenci (w tym rolnicy), którzy wiedzą znacznie więcej na ten temat.

Kiedyś na przykład niektórzy gospodarze z rezerwą podchodzili do pomocy unijnej. Obawiali się, że będą musieli ją oddać, albo iż jej nie dostaną, więc nie widzieli sensu, by się o nią starać. To się zmieniło. Dziś większość gospodarzy wie o pomocy unijnej i krajowej dużo, potrafi zadać bardzo szczegółowe pytania pracownikom naszej agencji. W przełamaniu pierwszych lodów pomógł program SAPARD. Od tamtego czasu zaszły historyczne zmiany. Na lepsze. Dowodem są badania opinii publicznej. Nasza agencja jest dobrze oceniana nie tylko przez rolników, ale i samorządowców czy przedsiębiorców.

- Jednak skargi też się zdarzają. Niektórzy rolnicy niecierpliwią się czekając na dopłaty bezpośrednie, a przedsiębiorcy narzekają na biurokratyczne procedury.

- Jeśli ktoś liczył, że otrzyma pomoc, a potem okazuje się, że ona mu się nie należy, to nic dziwnego iż czuje się rozgoryczony. Ale takie sytuacje najczęściej są wynikiem czyjejś niewiedzy i nic na to nie poradzimy. Ważne, że zdecydowana większość beneficjentów jest zadowolona z naszej pracy.

- Jak pokazują wpisy na forum "Gazety Pomorskiej" biurokracja przeszkadza także niektórym pracownikom ARiMR. Podobno, gdyby bezwzględnie przestrzegali procedur, to rolnicy musieliby niejednokrotnie dłużej czekać na dopłaty. Zatem, czy nie można ułatwić im pracy, skrócić procedury?

- Procedury są niezbędne! One eliminują ocenę subiektywną. Jeśli komuś należy się pomoc, to ją dostanie po spełnieniu określonych warunków, bo urzędnik musi stosować się do procedur. Nie ma zasady "widzi mi się".

Poza tym dają one także gwarancję, że pieniądze nie zostały wydane bezprawnie. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest często kontrolowana (np. przez Urząd Kontroli Skarbowej, Najwyższą Izbę Kontroli, ministerstwo rolnictwa) i wychodzi z tego obronną ręką.

Owszem, czasami audytorzy mają jakieś wątpliwości, wskazują na słabsze strony procedur. Wtedy dostosowujemy się do uwag, poprawiamy system. Ale zrezygnować choćby z niektórych z procedur nie możemy. Spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność za publiczne pieniądze.

- Jednak pracownicy ARiMR twierdzą, że mają coraz więcej pracy. Co można zrobić, żeby nie powtórzyła się sytuacja z 2005 roku, gdy po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy - także w toruńskim oddziale agencji - okazało się, że niektórzy pracownicy nie otrzymali na czas wynagrodzenia za nadgodziny?

- W 2005 roku mieliśmy znacznie więcej pracy związanej z weryfikacją wniosków o dopłaty. Centrala nakazała wykonać to zadanie zapewniając, że pieniądze za nadgodziny będą. Niestety nie dotarły one do oddziałów regionalnych na czas, no i powstał problem.

Bo w naszej agencji tak już jest, że w niektórych okresach jest więcej pracy i trzeba ją wykonać. Tak jest np. w czasie przyjmowania wniosków o płatności, weryfikacji ich, ogłaszania kolejnych naborów.

- No to można przypuszczać, że przed waszymi pracownikami kolejny trudny okres, bo upływa unijna perspektywa 2007-2013. Trzeba będzie zakończyć wiele projektów, podsumować je. Co zrobić, żeby nie musieli czekać na pieniądze za nadgodziny?

- Zadbam o to, żeby pracownicy nie znaleźli się w takiej kłopotliwej sytuacji jak osiem lat temu. Znam pracę w agencji, od biura powiatowego po centralę. Wiem, że część zadań można poprzesuwać w taki sposób, by żaden z oddziałów nie był zbytnio obłożony pracą. Poza tym należy pamiętać, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie ma w centrali sejfu z pieniędzmi na dodatkowe potrzeby. O każdą nieplanowaną wcześniej złotówkę trzeba występować do ministerstwa finansów za pośrednictwem ministerstwa rolnictwa. Zatem ważne, by zrobić to odpowiednio wcześnie i dobrze organizować pracę.

- Na stronie ministerstwa rolnictwa w informacji o Pańskiej nominacji napisano: "pełnił funkcję dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału ARiMR, jednego z najlepszych oddziałów terenowych tej agencji". Za co tak dobra nota dla oddziału?

- Kujawsko-pomorski oddział zawsze był w krajowej czołówce. I nie chodzi o to, ile wniosków przyjmowaliśmy, ale w jaki sposób zajmowaliśmy się obsługą beneficjentów, weryfikacją wniosków, przygotowaniem list zleceń płatności, które potem trafiają do centrali. Zawsze staraliśmy się, by kujawsko-pomorscy rolnicy mogli jak najwcześniej otrzymać pieniądze. Około 80 proc. dopłat wpłynęło na ich konta. Wiem, że ci, którzy dostaną pieniądze jako ostatni raczej nie będą zadowoleni. Ich też rozumiem, ale robimy co możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska