Amazonki ze Świecia działają już pięć lat [zdjęcia]

- Rak piersi i wiążąca się z tym amputacja, to dla każdej kobiety wyjątkowo trudne przeżycie - podkreślała podczas wczorajszej uroczystości Monika Nowińska, która od czterech lat wspólnie z Marią Kapczuk zajmują się rehabilitacją pań należących do stowarzyszenia.

Jak bardzo, wiedzą tylko ci, którzy przeżyli gehennę, jaką przechodzi każda pacjentka, która usłyszy od lekarza diagnozę: nowotwór. - Ale mit raka jest znacznie okrutniejszy od realnej choroby - dowodziła podczas krótkiego przemówienia na Dużym Rynku Elżbieta Kapuścińska, prezes stowarzyszenia świętującego pięciolecie.

To właśnie ten strach sprawia, że wiele kobiet odkłada badania profilaktyczne. Gdy się na nie decydują, często jest już za późno. - Dlatego tak istotne jest, by umieć otwarcie mówić o problemie, od którego często nie uda się uciec - zaznacza Kapuścińska. - Nie pozostaje nic innego, jak zmierzyć się z nim.

W pojedynkę jest to bardzo trudne i często skazane na porażkę. Zdawała sobie z tego sprawę Elżbieta Kapuścińska, która pięć lat temu wpadła na pomysł, aby pomóc kobietom mającym podobne doświadczenia. Jak pomyślała, tak zrobiła. Szybko znalazło się grono osób gotowych im pomóc. Wśród nich dwie rehabilitantki, które od czterech lat bezinteresownie prowadzą dwa razy w tygodniu ćwiczenia. - Zawsze chciałam pomagać ludziom, tak więc działalność w stowarzyszenia jest konsekwencją mojej życiowej filozofii - zwierza się Maria Kapczuk. - Kobiety otwierają się, zwierzają ze swoich obaw, codziennych problemów, jakie stawia życie. To również forma terapii.

Sporo ciepłych słów padło też pod adresem burmistrza Świecia. Dzięki dotacji z gminy oraz spółki Mondi udało się zakupić nowoczesny sprzęt do rehabilitacji.

Głównym punktem obchodów był przemarsz ulicami Świecia, w którym obok amazonek wzięła udział także młodzież I LO i ZSP w Świeciu.