Jeszcze gracz Elany; drugoligowca, któremu w rundzie jesiennej zdecydowanie się nie wiodło. Sytuacja organizacyjna klubu z Torunia jest Czytelnikom znana. Nie należy TKP potępiać w czambuł, bardziej współczuć i wspierać w staraniach o poprawę jego finansowej kondycji. Ale żeby tak się stało - trzeba do pewnych rzeczy dorosnąć, być odpowiedzialnym.
Mania - przeciwnie. Wybrał się w podróż do Świnoujścia, przypodobać się szkoleniowcowi tamtejszej pierwszoligowej Floty. Wątpliwy bohater niniejszego komentarza nim wyruszył nad morze zachował się jak dziecko, któremu odebrano ulubioną zabawkę. Czytam oto w dzienniku "Nowości" jego wynurzenia, ba jak powiada klasyk gatunku - dyrdymały. "(...) Szukam klubu, bo jeżeli na wiosnę ma się powtórzyć taki sam scenariusz co teraz, to ja nie chcę grać w takim klubie".
Ot chłopek - roztropek! Do kogo pije ów przodownik piłkarskiego trudu? Miast cieszyć się, że przez sztab szkoleniowy Elany został wyciągnięty z jakiegoś tam... Pierdziszewa Dolnego i mógł się wypromować na boiskach drugiej ligi - to futbolowy sztubak się jeszcze dąsa. Więcej pokory Grzegorzu Mania! Nie przypominam sobie, abyś swoją grą rzucił na kolana. A meczyk z Jarotą, praktycznie wygrany przez kolegów, to kto zawalił? Odpychanie rywala skończyło się czerwoną kartką, osłabieniem zespołu.
Ale okażę miłosierdzie. Niech futbolista Grześ przypodoba się klubowi ze Świnoujścia i do Elany nie wraca. Nieobecności tego "grajka" wiosną nikt nawet nie zauważy. W sporcie wypada być także lojalnym, a nie opluwać własny klub, gdy ten przeżywa kłopoty.