Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ARiS zgarnął im kontrakty?

Joanna Pluta, (DZ)
Nowoczesny Park Aktywnej Rehabilitacji i Sportu przy Centrum Onkologii w bydgoskim Fordonie otwarto w ubiegłym roku. Jaki dostanie kontrakt na nadchodzące półrocze?
Nowoczesny Park Aktywnej Rehabilitacji i Sportu przy Centrum Onkologii w bydgoskim Fordonie otwarto w ubiegłym roku. Jaki dostanie kontrakt na nadchodzące półrocze? Andrzej Muszyński
Gabinety rehabilitacji w regionie odsyłają kolejnych pacjentów, bo nie mają kontraktów.

Sprawa zmniejszonych kontraktów lub ich braku dla gabinetów rehabilitacyjnych w Bydgoszczy i regionie jest coraz poważniejsza.

- Miałam zacząć zajęcia w przychodni MSW na Markwarta we wrześniu, a teraz się dowiaduję, że nic z tego - mówi jedna z naszych Czytelniczek. - NFZ nam odebrał, żeby dać innym? To kpina.

Przypomnijmy, przed dwoma tygodniami kilka przychodni w Bydgoszczy dowiedziało się, że nie dostanie kontraktów od NFZ na drugie półrocze. Części placówek kontrakty obcięto. Dyrektorzy lecznic odsyłają pacjentów, których zgodnie z wytycznymi NFZ rejestrowali cały czas. Na lodzie zostało parę tysięcy osób.
- 17 czerwca dowiedzieliśmy się, że jesteśmy niepotrzebni. Szok - dla nas, bo będziemy musieli zwolnić kilku rehabilitantów i dla pacjentów również - mówi zdenerwowana dr Ewa Kaczanowska-Burker, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Bydgoszczy, który od lat 80. ma poradnię rehabilitacyjną.

Pacjentów nie brakowało. - Prowadziliśmy ciągłą rejestrację, więc lista oczekujących na zabiegi jest bardzo długa. W kolejce czeka prawie 500 osób. Mamy pacjentów z Bydgoszczy i sąsiednich gmin - tłumaczy szefowa WOMP.

Zdecydowana większość chorych korzystających z rehabilitacji (80 proc.) cierpi na choroby układu ruchu. - Tym bardziej nie rozumiem nowej polityki NFZ. Słyszymy, że Fundusz dał więcej pieniędzy placówkom, które oferują rehabilitacje neurologiczną i kardiologiczną. My też możemy prowadzić tego rodzaju usługi - zapewnia dr Kaczanowska-Burker.

Protestują przerażeni pacjenci WOMP - do wczoraj pod listem podpisało się prawie pół tysiąca osób. Problem nie dotyczy jedynie Bydgoszczy. Oddział rehabilitacyjny w lipnowskim szpitalu może dostać kontrakt o połowę mniejszy niż wcześniej, a to oznacza problemy z utrzymaniem oddziału.

W Toruniu jest kłopot w Miejskiej Przychodni Specjalistycznej. Obecnie w kolejce jest ponad 2000 osób. Bożena Mleczek-Dąbrowska, dyrektor toruńskiej przychodni, właśnie wczoraj pisała odwołanie od konkursu na rehabilitację. - W drugim półroczu fizjoterapię zmniejszono nam o 15 proc., a kontrakt na rehabilitację dzieci wieku rozwojowego w ramach ośrodka dziennego jest w ogóle dla nas nie do przyjęcia - mniejszy o 33 proc. - mówi zmartwiona.

W 22. Wojskowym Szpitalu Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnym w Ciechocinku na zabieg można czekać nawet (to nie żart) 15 lat. - Obcięto nam limity - tłumaczy rejestratorka. - Możemy przyjąć 50 pacjentów w ciągu roku, a na niektóre zabiegi 0,8 pacjenta.
NFZ tłumaczy, że pieniędzy na rehabilitację w tym półroczu jest tyle samo, ale inaczej są rozdysponowane. Więcej poszło na rehabilitację pacjentów kardiologicznych i neurologicznych.

A poza tym NFZ chce, aby wszyscy mieszkańcy województwa mieli taki sam dostęp do rehabilitacji. - Wielokrotnie deklarowaliśmy, iż podstawowym celem, jaki nam przyświeca, jest zapewnienie równej dostępności do świadczeń wszystkim, bez względu na to czy są obywatelami dużego miasta, czy też mieszkańcami małych miejscowości - mówi Jan Raszeja, rzecznik NFZ.

Tysiące pacjentów czują się jednak pokrzywdzone. Tak samo dyrektorzy placówek, którzy przez obcięcie kontraktów będą musieli zwolnić część pracowników. Mówią, że winny wszystkiemu może być bardzo duży kontrakt dla Parku Aktywnej Rehabilitacji i Sportu przy Centrum Rehabilitacji w Fordonie, przez który zabrakło pieniędzy dla nich. Dyrektor placówki, Zbigniew Pawłowicz mówi jednak, że kontraktu na razie nie dostał, więc nie może nic konkretnego powiedzieć. - Trwa procedura odwoławcza - mówi.

- Dopóki się nie skończy, żaden kontrakt nie jest podpisany. Jan Raszeja mówi jednak, że PARiS akurat kontrakt dostanie. Jak duży, tego nie chce powiedzieć. Z rozmowy można jednak wywnioskować, że dosyć duży.
- Mam rozumieć, że może być tak, że po zakończeniu procedury odwoławczej część pieniędzy, np. z planowanego kontraktu dla PARiS, przejmie inna placówka?
- Nie będzie takiej potrzeby - odpowiada Raszeja.
- To gdzie znajdą się pieniądze, skoro więcej podobno nie ma? - pytam.
- Dla tych placówek w największej potrzebie jakoś się znajdą - kończy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska