Artego Bydgoszcz gra dalej w pucharach! [zdjęcia, wideo]

Artego Bydgoszcz - Spartak Widnoje 69:58 (15:10, 16:20, 18:9, 20:19)
ARTEGO: McBride 18 (4), O’Neill 16, Stallworth 15, Międzik 6 (2), Żurowska-Cegielska 4 oraz Stankovic 10, Adamowicz 0, Kocaj 0, Kuczyńska 0, Bujniak 0, Poboży 0.
SPARTAK: Abalburova 17 (1), Dojkic 13 (1), Kolovskaja 10 (1), Simmons 2, Paczurina 0 oraz Gladkova 9, Ogun 7 (1), Davidova 0, Nuritdinova 0, Kurilczuk 0.

To był ostatni mecz grupowy bydgoszczanek w grupie C. Jeszcze nie wiadomo, z którego miejsca awansowały, bo w czwartek odbędzie się mecz pomiędzy szwedzkim Umea Udominate a MBA Moskwa. Ale najważniejsze jest, że Artego awansowało w swoim debiutanckim występie w europejskich pucharach. To niewątpliwy sukces w drugim pod względem rangi w europejskim pucharze. Pierwszym jest oczywiście Euroliga.

Artego awansowały do rozgrywek pucharowych, ale nie do 1/16 finału. O to, by tam powalczyć muszą jeszcze rozegrać jeden mecz w fazie „barażowej”. Zmierzą się w systemem „mecz i rewanż” z kolejnym zespołem, który poznają w czwartek. Wygrany zagra w 1/16. Mecze barażowe odbędą się 14 i 21 grudnia.

Drugim zespołem z grupy może być szwedzka Umea Udominate, która w czwartek podejmie MBA Moskwa. Walczy o to, by być zwycięzcą grupy. Choć to może być ciekawy mecz, bo w Moskwie Umea przegrała aż 56:76. Jeśli MBA wygra to finiszowych metrach wyprzedzi Umea i awansuje do kolejnej rundy.

W Bydgoszczy walka trwała tylko przez dwie kwarty, choć Artego i tak miały mecz pod kontrolą. Mimo tego, że kluczowe zawodniczki czują wyraźną zadyszkę. Dopiero w trzeciej kwarcie przebudziła się Elżbieta Międzik, a zwłaszcza Julie McBride. To ich trafienia za 3 pkt. doprowadziły do pierwszego, wyższego prowadzenia 49:39. Dołączyła się do tego Jennifer O’Neill, a po kolejnej „trójce” Międzik było już 65:45. W końcowych minutach weszły na parkiet rezerwowe i dlatego przewaga sie zmniejszyła.

Na razie przerwa w pucharach, bo czas na rozgrywki ligowe. W niedzielę do Bydgoszczy przyjeżdża jeden z faworytówligi - Wisła Kraków (niedziela, 17.00). A w kolejną niedzielę bydgoszczanki będą gościć Ślęzę Wrocław. Emocji przed świętami nie zabraknie.

Czy Energa z grupy D ma jeszcze szanse na awans? To skomplikowana sprawa (mecz w czwartek). Z każdej grupy awansują dwie najlepsze drużyny i dodatkowo cztery z 3. miejsc. Problem w tym, że takie miejsca tak naprawdę są dwa: dziesięć grup jest podzielonych na dwie konferencje i z każdej awansują po dwie drużyny.

Trener Algirdas Paulauskas nawet nie chce się nad tym zastanawiać przed meczem. - Dużo jest różnych wariantów, wiele zależy od innych wyników, sytuacji w innych grupach. Dlatego jedziemy do Turcji po prostu, żeby wygrać. Wtedy nie będziemy musieli się zastanawiać - mówi szkoleniowiec.

To nie będzie sprawa prosta. BB Hatay to jeden z sześciu niepokonanych zespołów w Euro-Cup, w Toruniu wygrał 71:53. W dodatku w Turcji nie zagra Alexis Hornbuckle. Energa nie zgłosiła Amerykanki, bo w Euro-Cup mogą grać tylko dwie zawodniczki spoza Europy. W Toruniu te miejsca zajmują Lauren Mansfield i Kelley Cain. Trudno sobie wyobrazić zespół bez jednej z tych koszykarek.

Zwycięstwo w Turcji zapewni Enerdze awans z 2. miejsca. Porażka jeszcze nie przekreśla szans. Ważny będzie wynik drugiego meczu. Jeśli ACS Sepsi pokona Piestanske Cajky, to trzy drużyny zakończą rozgrywki z bilansem 2-4. Energa ma gorszy bilans z mistrzem Rumunii, ale za to bardzo dobry ze słowackim zespołem.

Po meczu pucharowym odbędzie się kolejka ligowa. W niedzielę Energa zagra w Poznaniu z AZS (18.00).