Krzysztof Głowacki obronił pas mistrza świata! Nokaut wisiał w powietrzu!
Ma Pan jakąś radę dla swojego przyjaciela?
Trzeba życzyć mu jeszcze większej mobilizacji. Zaraz po walce zadzwoniłem do niego i powiedziałem: „Krzysiu, nie słuchaj kumpli i czasami nie pij”. Tak naprawdę dopiero teraz, a wcale nie w chwili zdobycia tytułu mistrza świata, zaczyna się jego czas. Dodałem: „to nie jest twoje pięć minut, ty właśnie w tej chwili rozpocząłeś wielką karierę”. Jeżeli to wykorzysta, ustawi się do końca życia i zostanie legendą polskiego boksu. Wszystko w jego rękach.
I co Panu odparł?
Przytaknął i powiedział mi, że nie pije alkoholu.
Krzysztof Głowacki. Mistrz powinien być tylko jeden
Jestem zaskoczony Pana dojrzałym podejściem. Spodziewałem się, że zachęci Pan Krzysztofa do hucznego świętowania, a Pan tymczasem zachował się jak mentor.
Nie jestem abstynentem, ale wyciągnąłem pewne wnioski. Owszem, po przegranych poszedłem w złą stronę, ale jak wygrywam, to wcale nie ciągnie mnie do alkoholu. Po co Krzysiek miałby pić, skoro akurat jemu to nie służy? Po alkoholu zawsze robiło się głupoty… „Główka” jest mistrzem i musi postępować jak mistrz.
Cała rozmowa z Arturem Szpilką w poniedziałkowym wydaniu gazety.