Enea Astoria zachwyca w końcówce sezonu. Już w półfinałach play off pokazała charakter, odwracając niekorzystny początkowo bilans spotkań z Sokołem Łańcut. Po remisie w Bydgoszczy (1-1), nasi koszykarze przegrali trzeci mecz na wyjeździe, ale w czwartym nie pozwolili rywalom na awans. Wygrali, wrócili na decydujący mecz nad Brdę i dopełnili formalności.
I jakby na fali, finały zaczęli fantastycznie. Na wyjeździe z faworyzowanym Śląskiem, wygrali oba spotkania!
W pierwszym (wygrana Asty 97:79) od drugiej kwarty bydgoscy koszykarze budowali już przewagę punktową. Drugi był inny: wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach. Ostatnia kwarta to była wojna nerwów i huśtawka nastrojów na trybunach. Drużyny zmieniały się na prowadzeniu, a na 20 sekund przed końcem był remis. W ostatniej sekundzie z kolei faulowany był Jakub Dłuski. Spudłował pierwszy rzut wolny, ale w drugim trafił! Śląsk miał wtedy ledwie 0,4 sekundy na wyrównanie, ale nie dał rady.
ZOBACZ: Stalowe nerwy Jakuba Dłuskiego. Jest druga wygrana!
- To był dla nas fantastyczny weekend! Nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego przebiegu spotkań we Wrocławiu. Wynik 2-0 i tylko jednej wygranej brakuje nam do awansu do ekstraklasy! Coś niesamowitego - przekazał klub na facebooku.
Astoria prowadzi 2:0, ale do spełnienia marzeń brakuje jeszcze jednego zwycięstwa. Kolejny mecz - już w Bydgoszczy - odbędzie się 19 maja. To będzie spotkanie o awans do Energa Basket Ligi. - W niedzielę w Artego Arenie o godz. 17.00 rzucamy absolutnie wszystkie siły, aby wyszarpać trzecie zwycięstwo w tej serii. Trzeba szczelnie wypełnić nasze trybuny na pojedynek z FutureNet Śląsk Wrocław - apeluje bydgoski klub.
Bydgoscy koszykarze nie mogą lekceważyć rywala, bo Śląsk nie ma już nic do stracenia. Zrobi wszystko, by przedłużyć walkę o awans i odwrócić losy tego dwumeczu. - To jeszcze nie koniec, na rozliczanie i analizę przyjdzie czas - komentował trener Śląska Radosław Hyży, cytowany na fanpage’u wrocławskiego klubu. - Jesteśmy w takim nastroju, że do Bydgoszczy jedziemy na trzeci mecz, żeby go wygrać - mówi.
W poniedziałek Śląsk poinformował także, że złożył oficjalny protest do PZKOsz w sprawie drugiego meczu.
- Na początku trzeciej kwarty doszło do kuriozalnej sytuacji. Drużyny ustawiły się do ataku na lewą stronę, a piłkę wznawiać powinni gospodarze. Z nieznanego powodu sędziowie przyznali piłkę gościom, którzy po chwili popędzili na pusty kosz WKS-u i zdobyli dwa punkty - wyjaśnili przedstawiciele klubu.
Śląsk żąda powtórzenia spotkania.
- Wnioskujemy o powtórzenie drugiego meczu finałowego - tylko taka decyzja spowoduje, że awans do ekstraklasy rozstrzygnie się w uczciwej sportowej walce, a nie poprzez kuriozalne sytuacje, wypaczające sens ciężkiej, wielomiesięcznej pracy trenerów i zawodników oraz olbrzymich nakładów finansowych poniesionych przez klub - napisał wrocławski klub. - W tym miejscu warto zaznaczyć, że w tym sezonie w rozgrywkach 2-ligowych doszło już do powtórzenia meczu w Pleszewie (16.02.2019 z udziałem zespołu rezerw Śląska Wrocław), a stawka tamtego spotkania była niewspółmiernie niższa. W powtórzonym meczu (07.03.2019), o wyniku zdecydowała już tylko sportowa rywalizacja.
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU
