Zielonogórzanie to pierwsza ofiara nowych przepisów Speedway Ekstraligi. Po mistrzostwo sięgnęli w składzie z trzema pełnoprawnymi uczestnikami przyszłorocznego cyklu Grand Prix. W IMŚ na kolejny rok na pewno utrzymają się Greg Hancock i Andreas Jonsson, a przepustkę do elity w eliminacjach wywalczył Piotr Protasiewicz. W złotym zespole zostać mogą w komplecie, ale w meczu może startować tylko jeden z nich. Na to na pewno nie zgodzą się żużlowcy. Nie przystaną też władze Falubazu, bo nie ma żadnego sensu trzymać na ławce czołowych zawodników ekstraligi.
Pożegnanie, ale z czym?
Złoty medal wywalczony w niedzielnym finale dla dwójki z tych zawodników był więc pożegnaniem z Zieloną Górą. Co zrobi szef Falubazu, Robert Dowhan? Może jedynie namawiać zawodników, by zrezygnowali z udziału w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Szanse ma jednak niewielkie, bo trudno skłonić sportowców do rezygnacji ze swoich ambicji.
Przeczytaj też:Unibax Toruń zainteresowany Protasiewiczem i Buczkowskim
Wbrew pozorom, najłatwiej byłoby przekonać Hancocka, świeżo upieczonego mistrza świata. Amerykanin jest w wieku, w którym powoli można zacząć zastanawiać się nad sportową emeryturą. Pierwszym krokiem w tym kierunku mogłaby być rezygnacja ze startów w elicie. A moment jest ku temu idealny. Amerykanin po 17 latach przerwy zdobył drugi w karierze tytuł mistrza świata, jako jedyny z zawodników wystartował we wszystkich 143 turniejach Grand Prix jakie odbyły się w historii cyklu. Gdyby teraz zrezygnował ze startów w elicie, zrobiłby to w amerykańskim stylu.Z drugiej strony, przeżywający drugą młodość żużlowiec może z powodzeniem ścigać się w gronie najlepszych i, kto wie, nawet po raz kolejny sięgnąć po koronę.
Dużo do stracenia
Z walki na pewno nie zrezygnuje Jonsson, który zalicza właśnie najlepszy sezon w elicie. W sobotę w Gorzowie może odebrać swój pierwszy medal IMŚ. Ambicje, by wreszcie zasinieć w elicie ma też Protasiewicz. On Jedak stanie przed najtrudniejszym wyborem. Między rezygnacją ze sportowych ambicji lub klubu, z którym związał się wieloletnim kontraktem.
Karta? Nie, dziękuję
Ofiar nowego regulaminu będzie więcej. Szykujące się nowego sezonu kluby, miejsce przewidziane dla żużlowca z Grand Prix będą chciały zająć pewniakiem. Dla kilku zawodników miejsca w Speedway Ekstralidze zabraknie. Skomplikuje się zwłaszcza sytuacja "szczęśliwców", którym BSI/IMG wręczy stałe dzikie karty. Zawodnicy będą kalkulować, czy bardziej opłaca się je przyjąć, czy znaleźć dobrze opłacane miejsce w składzie ekstraligowego klubu.
Już pojawiają się sygnały, że opcję rezygnacji z ewentualnej przepustki do elity rozważą Darcy Ward (wymieniany w gronie kandydatów do dzikiej karty). Zawodnik, który w przyszłym sezonie ma reprezentować Unibax Toruń nie podjął jednak jeszcze decyzji.
Przed podobnym dylematem może stanąć choćby Nicki Pedersen (Caelum Gorzów) i kilku innych żużlowców, bez których trudno wyobrazić sobie ekstraligę.