Konkurs w Londynie wygrała reprezentantka Rosji, Tatiana Łysenko. Od dawna była jednak podejrzewana o doping, a jej sprawą zajęła się WADA (światowa organizacja antydopingowa) oraz IAAF (międzynarodowa federacja lekkoatletyki). Pierwsza próbka dopiero po jakimś czasie wskazała obecność jednego z niedozwolonych środków. Próbka B, otwarta 7 czerwca 2016 roku przy obecności niezależnych świadków potwierdziła wstępne ustalenia.
W próbce B Łysenko wykryto turinabol, steryd anaboliczny obecny we wszystkich listach środków zakazanych, które co roku publikowane są przez WADA. Oczywiście był on również wpisany w 2012 roku. Rosjanka nie podjęła żadnej próby wyjaśnienia, skąd ten środek znalazł się w jej organizmie i unikała korespondencji z IAAF i WADA. Turinabol, zgodnie z oświadczeniem IAAF nie ma żadnego innego zastosowania niż jako środek dopingujący.
ZOBACZ: Anita Włodarczyk - to nie koniec ze śrubowaniem rekordu
Oficjalny wyrok IAAF uznał winę Łysenko, jednocześnie dyskwalifikując ją retroaktywnie z Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Złoty medal zostanie jej odebrany, a zadaniem federacji jest korekta wyników konkursu rzutu młotem, w którym Rosjanka brała udział. To oznacza, że po korekcie złoto otrzyma Anita Włodarczyk, która w Londynie z wynikiem 77,60 metra zajęła drugie miejsce. Przegrała z Łysenko o 58 centymetrów.
Nasza reprezentantka będzie miała zatem dwa krążki z najcenniejszego kruszcu. Historia potoczyła się tak, że ten wcześniejszy dostanie później niż wywalczony przed kilkoma miesiącami w Rio.