Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Będziemy cały czas walczyć o dwie szkoły w Gniewkowie"

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
W środę radni zdecydują, co się stanie z obywatelskim projektem mieszkańców, który zakłada utworzenie dwóch podstawówek w mieście. Przypomnijmy: radni stosunkiem głosów 8:7 zdecydowali, iż w Gniewkowie znajdować się będzie jedna podstawówka w dwóch budynkach. W przyszłości do gmachu przy Toruńskiej mają uczęszczać dzieci z klas I-IV, a do budynku dzisiejszego gimnazjum - V-VIII. Nie wszystkim się ten pomysł spodobał. Mieszkańcy zorganizowali się, zebrali 465 podpisów i przygotowali obywatelski projekt uchwały. Chcą dwóch podstawówek. W poniedziałkowej komisji, podczas której omawiano między innym ten temat, udział wzięło kilkudziesięciu mieszkańców. Radni przedstawili im analizę, z której wynikało, iż wprowadzone przez nich rozwiązanie jest korzystniejsze dla nauczycieli. - W przypadku dwóch podstawówek do zwolnienia przewidzianych było 36 osób, a przy połączeniu szkół - 10 osób. Dlatego takie rozwiązanie zostało wybrane przez większość rady - tłumaczył Przemysław Stefański, przewodniczący Rady Miejskiej. Szkoła blisko dziecka Większość rodziców, którzy zabierali głos w dyskusji, optowała za dwoma podstawówkami. - Nie rozmawiajmy o nauczycielach, ale o dzieciach - apelowała jedna z mam. Inna kontynuowała: - Mnie nie interesują podawane przez was fakty. Mnie zależy na tym, by moje dziecko miało bliżej do szkoły. I właśnie ten argument padał najczęściej. - Na osiedlu 700-lecia i Dreckiego jest największe skupisko małych dzieci w Gniewkowie. Zgodnie z duchem reformy, szkoła miała być bliżej dziecka - podkreślał Paweł Mikuszewski, lider grupy, która zbierała podpisy pod projektem uchwały. Mieszkańcy tłumaczyli, że podstawówka w budynku dzisiejszego gimnazjum znajdowałaby się niemal pod oknami ich mieszkań. Do szkoły na Toruńską natomiast muszą przejść niemal kilometr. To zbyt mało Na sali pojawili się również rodzice, którzy mieli odmienne zdanie niż Paweł Mikuszewski. - Jestem zaskoczony państwa podejściem do tej sprawy. Były dwa zebrania. Mogliście państwo przyjść i przedstawić swoją koncepcję. Domagacie się szerszych korytarzy i krótszej drogi do szkoły. To zbyt mało. Zamiast pisać do kuratora i się odwoływać, rozmawiajcie z nami, z rodzicami. Większość rodziców jest zdziwiona, że państwo taką inicjatywę podejmujecie - mówił Sławomir Konieczka. Głos zabrała również Dorota Gliwiński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1. Podkreślała, że nie optuje za żadną z opcji. Przekonywała jednak, że większość rodziców, z którymi rozmawiała, nie ma zastrzeżeń do propozycji przyjętej przez radę miejską. W komisji uczestniczył również Aleksander Kręc, wicedyrektor gimnazjum. - Są rodzice, którzy będą optowali za jednym lub drugim rozwiązaniem. Każdy z nas jest pozbawiony obiektywizmu. Rodzice również nie są obiektywni. Myślę, że oni jednak jako jedyni mają do tego prawo. Można i trzeba im to wybaczyć. Zmierzymy się z każdą sytuacją. Jeżeli będziemy samodzielną szkołą, poradzimy sobie z tym. Jeżeli przyjdzie nam współpracować z nauczycielami ze Szkoły Podstawowej nr 1, to będziemy współpracować. Nie będziemy sobie robić na złość, bo dzieci w tym sporze są najważniejsze - mówił. Za swoją wypowiedź otrzymał gromkie brawa. Będzie referendum? A co dalej z projektem przygotowanym przez mieszkańców? Pani prawnik stwierdziła, że projekt ma wady prawne. Inicjatorzy nie przedstawili bowiem przewidywanych skutków finansowych oraz nie wykazali, dlaczego poprzednia uchwała powinna zostać uchylona. - Nie ma podstaw prawnych, by tę uchwałę skierować do procedowania - stwierdziła. Przewodniczący Przemysław Stefański zapewnił jednak, że na sesji wnioskiem formalnym zaproponuje wprowadzenie tego projektu to do porządku obrad. Radni zdecydują. Paweł Mikuszewski wyznał, że wynik jest łatwy do przewidzenia. Projekt najprawdopodobniej przepadnie stosunkiem głosów 7:8. - Będziemy dalej walczyć i próbować nowelizować tę uchwałę. Dopilnujemy, żeby nie miała ona braków formalnych. Nie wykluczył również, że zbierane będą podpisy w sprawie przeprowadzenia referendum o odwołanie rady miejskiej i burmistrza. Sesja rozpoczyna się o godz. 13.
W środę radni zdecydują, co się stanie z obywatelskim projektem mieszkańców, który zakłada utworzenie dwóch podstawówek w mieście. Przypomnijmy: radni stosunkiem głosów 8:7 zdecydowali, iż w Gniewkowie znajdować się będzie jedna podstawówka w dwóch budynkach. W przyszłości do gmachu przy Toruńskiej mają uczęszczać dzieci z klas I-IV, a do budynku dzisiejszego gimnazjum - V-VIII. Nie wszystkim się ten pomysł spodobał. Mieszkańcy zorganizowali się, zebrali 465 podpisów i przygotowali obywatelski projekt uchwały. Chcą dwóch podstawówek. W poniedziałkowej komisji, podczas której omawiano między innym ten temat, udział wzięło kilkudziesięciu mieszkańców. Radni przedstawili im analizę, z której wynikało, iż wprowadzone przez nich rozwiązanie jest korzystniejsze dla nauczycieli. - W przypadku dwóch podstawówek do zwolnienia przewidzianych było 36 osób, a przy połączeniu szkół - 10 osób. Dlatego takie rozwiązanie zostało wybrane przez większość rady - tłumaczył Przemysław Stefański, przewodniczący Rady Miejskiej. Szkoła blisko dziecka Większość rodziców, którzy zabierali głos w dyskusji, optowała za dwoma podstawówkami. - Nie rozmawiajmy o nauczycielach, ale o dzieciach - apelowała jedna z mam. Inna kontynuowała: - Mnie nie interesują podawane przez was fakty. Mnie zależy na tym, by moje dziecko miało bliżej do szkoły. I właśnie ten argument padał najczęściej. - Na osiedlu 700-lecia i Dreckiego jest największe skupisko małych dzieci w Gniewkowie. Zgodnie z duchem reformy, szkoła miała być bliżej dziecka - podkreślał Paweł Mikuszewski, lider grupy, która zbierała podpisy pod projektem uchwały. Mieszkańcy tłumaczyli, że podstawówka w budynku dzisiejszego gimnazjum znajdowałaby się niemal pod oknami ich mieszkań. Do szkoły na Toruńską natomiast muszą przejść niemal kilometr. To zbyt mało Na sali pojawili się również rodzice, którzy mieli odmienne zdanie niż Paweł Mikuszewski. - Jestem zaskoczony państwa podejściem do tej sprawy. Były dwa zebrania. Mogliście państwo przyjść i przedstawić swoją koncepcję. Domagacie się szerszych korytarzy i krótszej drogi do szkoły. To zbyt mało. Zamiast pisać do kuratora i się odwoływać, rozmawiajcie z nami, z rodzicami. Większość rodziców jest zdziwiona, że państwo taką inicjatywę podejmujecie - mówił Sławomir Konieczka. Głos zabrała również Dorota Gliwiński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1. Podkreślała, że nie optuje za żadną z opcji. Przekonywała jednak, że większość rodziców, z którymi rozmawiała, nie ma zastrzeżeń do propozycji przyjętej przez radę miejską. W komisji uczestniczył również Aleksander Kręc, wicedyrektor gimnazjum. - Są rodzice, którzy będą optowali za jednym lub drugim rozwiązaniem. Każdy z nas jest pozbawiony obiektywizmu. Rodzice również nie są obiektywni. Myślę, że oni jednak jako jedyni mają do tego prawo. Można i trzeba im to wybaczyć. Zmierzymy się z każdą sytuacją. Jeżeli będziemy samodzielną szkołą, poradzimy sobie z tym. Jeżeli przyjdzie nam współpracować z nauczycielami ze Szkoły Podstawowej nr 1, to będziemy współpracować. Nie będziemy sobie robić na złość, bo dzieci w tym sporze są najważniejsze - mówił. Za swoją wypowiedź otrzymał gromkie brawa. Będzie referendum? A co dalej z projektem przygotowanym przez mieszkańców? Pani prawnik stwierdziła, że projekt ma wady prawne. Inicjatorzy nie przedstawili bowiem przewidywanych skutków finansowych oraz nie wykazali, dlaczego poprzednia uchwała powinna zostać uchylona. - Nie ma podstaw prawnych, by tę uchwałę skierować do procedowania - stwierdziła. Przewodniczący Przemysław Stefański zapewnił jednak, że na sesji wnioskiem formalnym zaproponuje wprowadzenie tego projektu to do porządku obrad. Radni zdecydują. Paweł Mikuszewski wyznał, że wynik jest łatwy do przewidzenia. Projekt najprawdopodobniej przepadnie stosunkiem głosów 7:8. - Będziemy dalej walczyć i próbować nowelizować tę uchwałę. Dopilnujemy, żeby nie miała ona braków formalnych. Nie wykluczył również, że zbierane będą podpisy w sprawie przeprowadzenia referendum o odwołanie rady miejskiej i burmistrza. Sesja rozpoczyna się o godz. 13. Dariusz Nawrocki
W środę radni zdecydują, co się stanie z obywatelskim projektem mieszkańców, który zakłada utworzenie dwóch podstawówek w mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Będziemy cały czas walczyć o dwie szkoły w Gniewkowie" - Gazeta Pomorska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska