https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Beneficjentów MGOPS wysłano do pracy. Niektórzy zrezygnowali!

Eugeniusz Hafke wywiązuje się z pracy rewelacyjnie. Oczyszczenie ścieżki z trawy to syzyfowa praca, ale nie narzeka.
Eugeniusz Hafke wywiązuje się z pracy rewelacyjnie. Oczyszczenie ścieżki z trawy to syzyfowa praca, ale nie narzeka. Anna Klaman
Nietrudno było się domyśleć, że prace społecznie użyteczne mogą być trudne do wdrożenia. Nie zawsze pobierający zasiłki chcą je wykonywać.

Od czerwca zaproponowano 18 osobom wykonywanie prac społeczno-użytecznych. Oferty takie otrzymują je beneficjenci MGOPS, czyli osoby pobierające zasiłki i inne świadczenia.

Założenie było takie, że jeżeli odmówią pracy, stracą zasiłek. Ci, którzy zdecydują się na współpracę, będą nadal go otrzymywać, a za swoją pracę dostaną wynagrodzenie. W ciągu miesiąca powinni przepracować 40 godzin, czyli tygodniowo - 10. To nie jest dużo, średnia dzienna to tylko dwie godziny. Mogą zarobić ponad 300 zł, bo godzinowa stawka to ok. 8 zł.

Po niespełna dwóch miesiącach programu można pokusić się o pierwsze oceny. Dziewięć osób zrezygnowało - albo przed podjęciem pracy, albo w trakcie, mając mniej lub bardziej wiarygodne usprawiedliwienia. Najczęstsze powody odmów lub rezygnacji to podjęcie innej pracy zarobkowej. - O dziwo, dotyczy to osób, które korzystały z pomocy społecznej przez wiele lat, wskazując że nie mogą znaleźć zatrudnienia - mówi Sylwia Tomaszewska, dyrektorka Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Czersku. - Inne podawane powody to wyjazd za granicę do pracy, niemożność zapewnienia opieki nad dziećmi (w wieku 7 i 9 lat). W takich przypadkach, jeśli rodzina jest w trakcie pobierania świadczenia pieniężnego, podejmuje się decyzję o uchyleniu aktualnej decyzji.

Cele projektu? Chodzi o to, by pobierający pomoc od państwa nie przyzwyczajali się do bezczynności, co, niestety, prowadzi w wielu przypadkach do patologii. Nie ma tak dobrze, by sukces był pełny. MGOPS ma porażki, i sukcesy. Jakie? - Są jednakże osoby, które chętnie pracują i sołtysi są z ich pracy zadowoleni - mówi Tomaszewska. - Jedna z osób, pomimo tego iż nie ma możliwości zabezpieczenia dzieci w wieku szkolnym, przychodzi do pracy od 6 rano do 8. Stwierdziła, że wtedy dzieci śpią, a ona chętnie popracuje.

Więcej wiadomości z Czerska na www.pomorska.pl/chojnice >> tutaj <<

To dobry przykład. A te złe? Są osoby, które nie współpracują z sołtysami. Nie tylko są konfliktowe, ale nie wywiązują się właściwie z powierzonych im zadań, nie zgłaszają się w umówiony wcześniej dzień do pracy, nie odbierają telefonów od sołtysów.

Przypomnijmy, jest bowiem tak, że uczestnicy projektu są niejako „przydzieleni” do konkretnego osiedla czy sołectwa. - Poprosiłam zgłaszających te problemy sołtysów o oficjalną opinię o pracy tych osób na piśmie - mówi Tomaszewska - Takim osobom podziękujemy za współpracę.

Prezydencka ustawa dla Frankowiczów lada moment w Sejmie. Banki uważają, ze jest niepotrzebna.

Na osiedlu „Chojnickim” od czerwca pracuje Eugeniusz Hafke. - Trafił mi się uczciwy i pracowity pan - podkreśla Teresa Smyk, szefowa osiedla. - Teraz, gdy są te upały, sam przyszedł i zapytał, czy może przychodzić po południu. Oczywiście, się zgodziłam.

Pan Eugeniusz chętnie z nami rozmawia. - Gdyby nie ta reforma emerytalna, od stycznia byłbym na emeryturze - mówi. - Muszę sobie więc jakoś radzić. Tak, to ciężka praca, ale cóż! Czują ją w krzyżu. Staram się uczciwie żyć. Rano jeżdżę teraz do lasu na jagody. Ale myślę o pracach interwencyjnych, bo tam płacą więcej.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
też mama
Nie wiem,czy to,ze dziecko np.6-letnie zostaje samo w domu, to powod dochwalenia się i przykład do naśladowania?....byc moze dziecko jest ogarnięte i zaradne,ale według prawa nie powinno być pozostawiane bez opieki...rozumiem,że gdyby cos sie jednak stało podczas nieobecnosci mamy, pracownice GOPR wziełyby na siebie odpowiedzialność?
K
Kooler

No i super. Może wreszcie pomoc z MOPS-ów będzie docierała do osób, które faktycznie jej potrzebują i w postaci wędki, a nie ryb. Ktoś kto pobiera zasiłek po prostu liczy na utrzymanie Państwa. W przeciwnym razie wołałby o pracę, nie o zasiłek!!

G
Gosć
W dniu 30.07.2016 o 11:13, kazan napisał:

Najgorsze jest to, że ci zatrudnieni nie są w sensie przepisów pracownikami. Wykonują wyłącznie prace fizyczne, a nie przechodzą badań przed podjęciem pracy, nie dostają odzieży roboczej itd. Nieważne dla MOPS jest, czy taki człowiek jest chory, ma iść do pracy i już. To nie ma co się dziwić, że niektórzy nie dają rady.

no nie ! sami chorowici ci biedni bezrobotni. Biedni!! wykonują tylko prace fizyczne! A to posadz ich za biurkiem to będą zdrowi.  Prawdziwy bezrobotny będzie szczęśliwy ze znalazł pracę bo chce pracować. Natomiast ludzie którzy myśla tylko o wyciągnięciu jak najwięcej z Mops-u nigdy nie dadzą z siebie niczego żeby poprawić swój byt. Takim jest to po prostu na rekę, i będą kombinować - a to że chorzy, a to że nie ma odzieży roboczej, a to czas pracy za długi itd....

A jak by miał badania lekarskie o zdolność do pracy i takową zdolność by dostał to wtedy dopiero zaczynają się kombinacje!!! Pracował u nas taki delikwent - po tygodniu miał 3 NN-ki!!!

Za to pod sklepem dawał radę do wieczora opróżniać butelki z piwem.

 

k
kazan

Najgorsze jest to, że ci zatrudnieni nie są w sensie przepisów pracownikami. Wykonują wyłącznie prace fizyczne, a nie przechodzą badań przed podjęciem pracy, nie dostają odzieży roboczej itd. Nieważne dla MOPS jest, czy taki człowiek jest chory, ma iść do pracy i już. To nie ma co się dziwić, że niektórzy nie dają rady.

n
nek

Taki program powinien być wprowadzony dla pobierających zasiłek dla bezrobotnych ale w większej ilości godzin. Wówczas okazało by się ilu jest prawdziwych bezrobotnych.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska