Są dziewczęta, które żyją od dyskoteki do dyskoteki. Nauka w szkole idzie im zazwyczaj średnio. Nie ma się co dziwić: wolą buszować po sklepach niż ślęczeć nad książkami. A buszują po tych sklepach w poszukiwaniu fajnych ciuchów na dyskotekę.
W czym występują na parkiecie? Nieprzyzwoicie długie tipsy, nienaturalna skóra po solarium, włosy mocno spryskane lakierem, intensywny makijaż, niekoniecznie drogie, za to mocne perfumy - to podstawa.
Modne są staniki push-up, czyli powiększające biust i stringi. Do tego obcisłe bluzki z dekoltami. Białe są fajne, bo widać je w ultrafiolecie. Do białej bluzki (koronkowej, z cekinami albo perełkami) zakładają obcisłe dżinsy albo spodnie biodrówki (żeby, gdy się nachyli, widać było jej stringi) albo spódniczki w wersji mini i buty na obcasie. Nierzadko są to przysłowiowe białe kozaczki z czubkiem.
Te białe kozaczki cieszą się niezbyt dobrą sławą, balansując na granicy tandety i dobrego smaku. Białe kozaczki to zbrodnia przeciw modzie, wystawiającą dziewczyny je noszące na pośmiewisko. Wśród nastolatek są jednak popularne. I właśnie "białymi kozaczkami" nazywane są dziewczęta i młode kobiety, które lansują dyskotekowy styl.
Te panienki chcą być gwiazdkami. Lubią zwracać na siebie uwagę. To dlatego noszą błyszczące ciuchy, nieziemsko krótkie spódniczki, ostry makijaż do szkoły czy pracy. Uczą się, studiują, pracują w biurze, markecie, na produkcji, są hostessami.
Ich głównymi zainteresowaniami są przede wszystkim moda, muzyka, plotki z życia celebrytów i rówieśniczki, a raczej rówieśnicy. Ekscytują się, gdy spojrzy na nie Piotrek, zagada Radek, zaczepi Maciej, zadzwoni Filip. Są w siódmym niebie, gdy to o nich się mówi.
W piątki lub soboty (albo oba te dni) chodzą na dyskoteki. W tańcu czują się, jak ryba w wodzie. Uwielbiają śmiać się, podrywać chłopców, którzy fundują im kolejne drinki.
I co z tego, że raz na rok chodzą do biblioteki, że nie rozmawiają o polityce, nie oglądają filmów historycznych, bo wolą seriale brazylijskie, że zamiast jedną droższą bluzkę wolą kupić trzy tanie. Zamiast muzeum wolą centrum handlowe. Zamiast Mozarta słuchają dyskotekowych hitów.
Mozart nie jest modny, a one, "białe kozaczki", są.
Czytaj e-wydanie »