https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bije nam dzwon

Jan Raszeja

     Pan Lepper skombinował Samoobronie taki statut, że jej członkowie teraz nawet spać nie będą mogli pójść bez jego zgody na piśmie. Nie wspominając nawet o śmielszych przedsięwzięciach. Wszystkie pozostałe organy partii mogą mu - w porywach! - herbatę robić albo drzwi samochodu otwierać - tyle ich szczęścia oraz kompetencji. "Będę rządził bezwzględnie, będę rządził, jak chcę i nikt mi nie będzie niczego dyktować" - powiedział guru uciskanych. Z powodów czysto egoistycznych (przecież nie jestem członkiem Samoobrony) obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg, to już jest zmartwienie samoobrońców, którym w tym miejscu składam nieszczere wyrazy współczucia: chcieliście, to macie.
     A jednak nie mogę wstać, wyjść i zostawić Leppera bez nadzoru. Bo on chce (sam to wyznał "Wyborczej") rządzić całą Polską. Tak się składa, że jestem malutkim, tycim, kawałkiem tego kraju. I nie życzę sobie, żeby ten pan mną rządził.
     Już zrobił z Samoobrony swój folwark, z którym robi co mu w duszy gra, wcale się nie wstydząc swojego umiłowania dyktatury, przeciwnie mając to za powód do sławy i chwały. Mam w genach nieuleczalną niechęć do facetów, którzy wszystko wiedzą najlepiej, mających na wszystko radę i poradę, powiadających, że potrafią uporać się z każdym problemem, nie umiejących ani chcących słuchać innych i robiących swoje wbrew wszystkim i wszystkiemu. A dokładnie taki jest ten nasz rodzimy miłośnik swojej dyktatury, którą chce przetestować na nas. Ja się na królika doświadczalnego nie nadaję, a i mój kraj już dość zaliczył eksperymentów w wykonaniu takich, co to chcieli mu zrobić na siłę dobrze.
     Jasne, przeżył sporo - potop szwedzki i sowiecki, zabory, okupacje, reformacje, różne diabła warte akcje. Przetrwałby więc i Leppera na Urzędzie Rady Ministrów, Hojarską w roli prokuratora generalnego, tego posła co razem z Wodzem okupował ministerstwo rolnictwa, a zostałby pewnie szefem spraw wewnętrznych i policji, jakiegoś restauratora jako speca od gospodarki i jeszcze kilka innych niezwykle zabawnych postaci w bardzo poważnych instytucjach. Niedużo czasu trzeba, aby bliższa i dalsza okolica przekonały się, że wszystkie recepty Leppera na światełko w tunelu są tyle warte co letni rozkład jazdy kolei Warszawsko-Wiedeńskiej z 1910 roku. Tyle że publiczność - także ta dziś widząca w nim objawienie, nadzieję i męża opatrznościowego - przekonałaby się o tym na własnej, już ciężko doświadczonej, skórze. Nie byłoby to lekkie, łatwe i przyjemne przeżycie, choć w pełni zasłużone, bo łatwowierność, naiwność i analfabetyzm polityczny nie są okolicznościami łagodzącymi. Tyle że - przy okazji - lepperowski raj na ziemi stałby się niezawinionym udziałem moim i myślących podobnie jak ja.
     Więc ten dzwon bije i nam. Na trwogę bije.
     Cała nadzieja w tym, że jeszcze nas trochę jest. I jak zrobimy blokadę, to Jędrek nie przejdzie.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska