Rozmowa z ustępującym przewodniczącym samorządu studenckiego UMK Piotrem Olberem.
- Pańscy koledzy z uczelni twierdzą, że obecny skład samorządu wyznaczył tak krótkie terminy wyborów po to, by "zareplikować" swój "układ" w następnej kadencji.
- Z tym się nie zgodzę. Jakaś kontynuacja zapewne na wydziałach istnieje. Szczególnie ważna jest kontynuacja w komisjach stypendialnych, nawet dziekani często proszą o to samorządy wydziałowe.
- Czy to, o czym pan mówi, oznacza, że obecnym samorządom wydziałowym zależy na tym, by w nowej kadencji znalazły się w ich składach konkretne osoby?
- Generalnie jest to dobre życzenie członków samorządów poszczególnych wydziałów.
- Otrzymujemy wiele sygnałów, że w tych komisjach - a tak komisjach przyznających akademiki - nie dzieje się dobrze. To może lepiej, żeby był w nich jakiś nowy powiew?
- Ostateczną decyzję zawsze podejmuje dziekan, weryfikując rekomendacje komisji. Proponowany przez samorząd wydziałowy skład komisji także zatwierdza dziekan.
- Dlaczego sygnały o ewentualnych nieprawidłowościach trafiają do redakcji, a nie do was?
- Bo ktoś chciał, żeby to trafiło do redakcji. Są wybory, może jest jakaś opozycja, która nie potrafi się zorganizować...
- Zarzuty o łapówkach za miejsce w akademiku są nieprawdziwe?
- Była kontrola NIK na Uniwersytecie, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Pomoc socjalna jest wyliczana matematycznie na podstawie dokumentów. Przyznawanie akademików też. Na przykład na Wydziale Filologicznym dziekan często uczestniczy w posiedzeniach komisji stypendialnej.
- Z kręgów związanych z ZSP usłyszałam, że uczelniane wybory to fikcja, nie ma żadnej kampanii, większość studentów nie wie, kto startuje i kogo wybrać.
- To nie jest prawda.
- Widział pan gdzieś kampanię wyborczą?
- W tym roku nie obserwowałem wyborów. W poprzednich sam taką kampanię prowadziłem.
- Pełnomocnik rektora ds. studenckich przyznał, że żadnych jej przejawów nie widział.
- Może nie jest ona tak widoczna poza środowiskiem samych studentów.
- Nie niepokoi pana to, że w wyborach bierze udział tylko 10 proc. studentów?
- Nigdy nie było więcej. Teraz na chemii było 25 proc.
- Prorektor Radzimiński powiedział mi, że studenci są w wyborach bierni, a "grupa, która postanowi się wybrać, to się wybierze".
- Nie wierzę, by prof. Radzimiński tak powiedział. Nie wiem, co mógł mieć na myśli.
- Dlaczego zawiesił pan członkostwo w PO?
- Na forum internetowym "Gazety Wyborczej" pojawiły się anonimy, które atakowały mnie za to.
- Dlaczego tam? Dlaczego kolejny wasz problem przewala się po gazetach, a nie na forum samorządu UMK? To fatalnie zaświadcza o stanie waszej wewnętrznej demokracji.
- Komuś chodzi o to, żeby narobić hałasu. Naszym forum nie interesują się media, więc nikt z prasy by tego nie przeczytał i nikt by się tym nie zainteresował.
