Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blogerka modowa: Panowie, dresy są zarezerwowane dla trenerów

Ewelina Sikorska
Agnieszka Maliwiecka: - Miłość do elegancji mam po mamie.
Agnieszka Maliwiecka: - Miłość do elegancji mam po mamie. photo-shoot.eu
- Na toruńskich ulicach można spotkać świetnie ubranych mężczyzn. Ale niestety, są też niechlujni faceci w brudnych butach - ocenia Agnieszka Maliwiecka, autorka bloga Pudrowe Pomarańcze.

- Karierę w show-biznesie robią Macademian Girl, Jessica Mercedes czy Maffashion. Widzi się Pani obok tych blogerek?

Agnieszka Maliwiecka: - Tak. Jeśli robi się coś z pasją, można odnieść sukces. Od zawsze interesowałam się modą, chodziło o coś więcej niż o ubrania, które mogę na siebie nałożyć. Chciałam wiedzieć, w jaki sposób powstają. Sięgałam do historii mody. Sprawdzałam, dlaczego pismo "Harper's Bazaar" odniosło tak gigantyczny sukces. Łączę modę ze sztuką - z fotografią, z felietonami. Zaglądam do Vogue'a - włoskiego, francuskiego, amerykańskiego. Od dziesięciu lat zbieram zdjęcia - mam pliki przyporządkowane różnym modelkom, np. Kate Moss, Cindy Crawford.
Fotografia to więcej niż pojedynczy kadr, to uchwycenie momentu i emocji. Zdjęcia na mojego bloga robią znajomi. Czasem ktoś zarzuca mi, że nie są do końca profesjonalne, odpowiadam - OK, może te fotografie nie są do końca poprawne, ale ja jestem za nie wdzięczna. Ktoś poświęca mi swój wolny czas, nie tylko robiąc zdjęcia, ale też je obrabiając. A wszystko za darmo.

- Ze swojej szafy nigdy nie pozbędę się...
- Granatowej spódnicy w białe wzory, kupiłam jeszcze za czasów studiów w Toruniu. Była droga, zapłaciłam 400 zł i mimo że wydałam na nią wszystkie oszczędności, nie żałowałam.
Od zawsze moją modową fascynacją były spódnice z wysokim stanem, szyte z koła, sięgające kolan. Jestem niska, a kiedy taką spódnicę odpowiednio się wyeksponuje (założy do koszuli lub bluzki wpuszczonej do środka), sylwetka się wydłuża. Mam tzw. karny koszyk. Trafiają do niego ubrania, których nie założyłam przez ostatnie trzy miesiące. Jeżeli przez kolejne dwa miesiące ich nie ubiorę, trafiają na Allegro, oddaję je znajomym. Moje warszawskie mieszkanie jest nieduże, więc buty są rozsiane po Polsce. Część czeka na mnie u rodziców, część jest u znajomych w Toruniu. Co ciekawe, w tym momencie mam jedną, starą parę kozaków, której nie noszę. Powód jest prosty - nienawidzę kozaków. Kocham czółenka i botki.

Czytaj: Przyszłość mody - świecące ubrania i elektroniczne tatuaże

- Można Panią spotkać w dresie?
- Nie mam żadnego, serio. Chociaż, ubolewam nad tym, bo kiedy wyjechałam do rodziców na święta, zabrałam ze sobą spodnie materiałowe. Nie było wygodnie, więc nosiłam rajstopy i spódnicę. Miłość do elegancji odziedziczyłam po mamie. Ja, i młodsza o półtora roku siostra, jako dziewczynki, nosiłyśmy warkocze z ogromnymi kokardami. Zawsze w sukienkach i lakierkach. Ba, na komunię siostry założyłam białe rękawiczki (śmieje się). Uwielbiam elegancję, ale można mnie spotkać w spodniach typu boyfriendy, w marynarce i Conversach.

Nie sztuką jest wybrać się do sklepu i wrócić do domu z drogą sukienką, jeszcze droższym płaszczem. Sztuką jest zabawa modą - niekończące poszukiwania, mieszanie, dopasowywanie ubioru do charakteru. Moda to eksperyment, jedyna dziedzina, w której nie ma zasad. Uwielbiam przełamywać schematy - w kolekcji Burberry na wiosnę/lato 2014 łączy się bluzkę w czerwone grochy ze spódnicą w biało-czare pasy I pomyśleć, że kiedyś mówiono, że łączenie brązu z czernią jest niedopuszczalne, a torebka i buty muszą być w identycznym kolorze. Moja szafa jest historią wzlotów i upadków - miałam najróżniejsze fascynacje.

- Upadków? Na przykład?
- Nosiłam turbany. A wszystko stąd, że zobaczyłam film o Grace Kelly. Wszyscy na studiach myśleli, że mam raka.

- Widzę nienaganny makijaż, olśniewającą fryzurę i kreację. Ile czasu trzeba poświęcić, żeby tak się prezentować?
- Z poranną kawą, śniadaniem, kąpielą i całą resztą, szykuję się do wyjścia i dwie godziny. Ale kiedy się zmobilizuję - godzinę. Najwięcej czasu zabiera ułożenie włosów - mam z natury loki, muszę układać włosy na szczotce. Z umyciem i wysuszeniem, to 40 minut.

- A jak prezentują się mieszkańcy Torunia?
- Często widzę kobiety między 30-40 rokiem życia w dopasowanych garsonkach, szpilkach, ale Toruń to miasto studenckie. Można spotkać osoby w dresach, w glanach, albo w koronkowych spódnicach do ziemi, z ustami pomalowanymi na czarno. Generalnie, brakuje finezji. Są mężczyźni dobrze ubrani, ale są też niechlujni faceci w brudnych butach. Panowie, dresy zostawcie wuefistom i trenerom. Apeluję o odrobinę nonszalancji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska