W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy unikatowe przeźrocza Brdy i Kanału Bydgoskiego, wykonane przez anonimowego, niemieckiego fotografa-amatora. Tadeusz Chutkiewicz otrzymał je w prezencie w 1945 r. Zdjęcia mają wielką wartość, bo są jednymi z najstarszych zachowanych wizerunków miasta, które uwieczniono w kolorze. Dzięki slajdom wiemy, jakie barwy miał "botanik" w początkach lat 40. ubiegłego stulecia.
Ozdoba Bielawek
Szkolny Ogród Botaniczny założono w 1930 roku. Usytuowano go w centrum miasta, wzdłuż ul. Niemcewicza, z wejściem od placu Weyssenhoffa. Zajmował powierzchnię 2,5 ha. Posiadał trzy oddziały. Można w nich było oglądać m.in. rośliny użytkowe i ozdobne. Choć "botanik" uznawano za ozdobę Bielawek, to chętnie na spacery przychodzili tutaj również mieszkańcy innych dzielnic miasta.
Zbigniew Raszewski w "Pamiętniku gapia" wspomina: "Ogród był niesłychanie starannie utrzymany. Alejki wysypano białymi kamyczkami, które przyjaźnie szeleściły pod stopami. Jako chłopiec najchętniej szedłem do roślin ozdobnych, ponieważ przechodziło się tam tunelem, specjalnie wymurowanym z białego kamienia".
Cztery pory roku
Jedną z największych atrakcji botanika były posążki przedstawiające cztery pory roku: wiosnę, lato, jesień i zimę. Ulokowano je na postumentach, więc spacerujący mogli je dojrzeć bez problemu. Rzeźby były skierowane twarzami do siebie, ustawione jakby w rogach kwadratu. Pod każdą z nich stała ławka. - Posążki wykonał Bronisław Kłobucki, znany przedwojenny bydgoski rzeźbiarz. Zginął w czasie wojny - _mówi Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Nie wiadomo, kiedy rzeźby zniknęły z "botanika". Na pewno znajdowały się tutaj jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku.
Zegar na postumencie
Pomiędzy posążkami, również na postumencie, znajdował się zegar słoneczny. Dziś pozostało już po nim tylko puste miejsce. A szkoda, bo zegar słoneczny - jedyny w mieście - przyciągał uwagę bydgoszczan. Zachwycił także Zbigniewa Raszewskiego, który wspomina: - _To był pierwszy zegar słoneczny, jaki w życiu widziałem.
Co jeszcze było ozdobą ogrodu przy Niemcewicza? Hojka nie ma wątpliwości, że były to dwa oczka wodne z bujną roślinnością i rybkami. Autor "Pamiętnika gapia" precyzuje: - Pływały w nich bardzo duże, złote rybki.
Zdjęcie przy pergoli
Ale nie rzeźby Kłobuckiego, zegar słoneczny, ani oczka wodne najchętniej bydgoszczanie uwieczniali na fotografiach. Wielu ma w rodzinnych albumach zdjęcia przy pergoli, znajdującej się za wejściem do ogrodu. Istniała jeszcze długo po wojnie. Teraz pozostały po niej tylko wspomnienia.
Za to jeszcze dziś można sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie przy planie Bydgoszczy, wyrzeźbionym na wewnętrznej ścianie muru botanika, od strony ul. Powstańców Wielkopolskich.
Tylko dla Niemców
W czasie wojny Niemcy zamknęli Ogród Botaniczny dla odwiedzających. Na bramie umieścili napis "FPolen Zutritt verboten", czyli "Polakom wstęp wzbroniony". Ta tabliczka widniała jeszcze w pierwszych miesiącach 1945 roku. Tak więc wygląd parku z tych lat mógł uwiecznić dla nas tylko Niemiec.
W styczniu 1946 roku ponownie otwarto Miejski Ogród Botaniczny, bo taką nazwę nosił od tego momentu. W latach 1951-77 pieczę nad "botanikiem" przejął Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. 25 lat temu instytucję tę przeniesiono do Myślęcinka i tam urządzono "botanik bis". Dziś wchodzi w skład terenów leśnego parku kultury i wypoczynku. z kolei teren przy ul. niemcewicza od 1999 roku nale?y do akademii bydgoskiej.
