Strażacy wielokrotnie w czasie sezonu grzewczego ratują mienie i często życie w czasie pożarów. Ogień zwykle zaskakuje, ale przecież są urządzenia, które potrafią w porę zasygnalizować niebezpieczeństwo. Trzeba je tylko zainstalować w pomieszczeniach. Czy czujki dymu lub tlenku węgla w domach pozwoliłyby, na unikniecie pożarów i złagodziłyby skutki?
- To są tylko rozważania teoretyczne, ale czujki dymu lub tlenku węgla alarmując dźwiękiem mogą uratować życie - mówi Piotr Rutkowski, zastępca szefa brodnickich strażaków. - Namawiamy wszystkich użytkujących piece do instalowania takich urządzeń.
- Jeszcze w starym roku, przy ul. Kościuszki w Kurzętniku jeden z sąsiadów, usłyszał alarm sygnalizowany przez czujkę dymu. Dzięki szybkiej reakcji na sygnał czujki dymowej nie spłonęła kotłownia, ani sąsiadujący z nią garaż, podczas nieobecności właścicieli - dodaje Michał Błaszkowski z nowomiejskiej straży pożarnej. - To przykład na właściwe zabezpieczenie pożarowe pomieszczeń.
Wygląda na to, że czujniki sprawdzają się wszędzie tam, gdzie zachodzi niebezpieczeństwo wystąpienia pożaru, lub pojawienia się niebezpiecznego czadu. Najlepiej montować je w kilku miejscach np. w kuchni, sypialni, garażu.
Czujki dymowe przeznaczone do wykrywania widzialnego dymu, towarzyszącego powstawaniu większości pożarów. Umożliwiają wykrycie pożaru w jego początkowym stadium, gdy materiał jeszcze się tli, zwykle długo przed wybuchem otwartego płomienia i zauważalnym wzrostem temperatury.
- Bardzo niebezpieczny jest tlenek węgla. Powstaje w wyniku niepełnego spalania węgla - tłumaczy Michał Błaszkowski - Jest tym groźniejszy, że nie posiada smaku, zapachu, barwy, nie szczypie w oczy. W bardzo dużym stężeniu doprowadza do nieodwracalnych zmian w organizmie. Wówczas nie występują żadne sygnały ostrzegawcze (jak bóle głowy, nagła słabość itp.) i szybko następuje zgon. W pomieszczeniach zamkniętych śmierć może nastąpić błyskawicznie, już po kilku oddechach
Skuteczna metodą jest instalowanie domowych czujników tlenku węgla. Czujka monitoruje stężenie czadu w sposób ciągły, zwykle co kilkanaście sekund. Po wykryciu tlenku węgla sygnalizuje optycznie i włącza się sygnalizacja dźwiękowa.
Czujniki dymu i tlenku węgla oferuje wielu dostawców. Najtańsze dymowe można już kupić za 25 złotych. Droższe są urządzenia sygnalizujące pojawienie się czadu. Można je nabyć już od 50 złotych, nawet w marketach.
- Warto montować te urządzenia, ale we właściwych miejscach. Montowanie ich w kotłowniach mija się z celem, bo czujki będą stale sygnalizować dym. Przecież trzeba zasypać palenisko - dodaje Piotr Rutkowski. - Najlepiej montować w kuchni lub pobliżu kotłowni i piwnic. Jest wówczas szansa, że uratują życie i pozwolą na znaczne zmniejszenie strat wywołanych przez ogień. Pamiętać też trzeba o wymianie okresowej baterii.