Bydgoszcz zmęczona współpracą ze spółką Enea - wszystkie lampy będą nasze

Enea twierdzi, że obecnie miasto korzysta ze wszystkich opraw bezumownie, nie chce płacić za te lampy, które leżą na terenach spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, ale jednocześnie płaci za energię zużywaną przez lampy oświetlające drogę, nie przejmując się tym, na jakim terenie oświetlenie się znajduje.

- Prezydent złożył nam propozycję – zawarcie umowy na 12, 13 i 14 tysięcy punktów oświetleniowych należących do spółki lub na 75 procent punktów świetlnych należących do spółki - wyjaśnia Piotr Grocholewski, dyrektor oddziału Enea Oświetlenie. - Propozycja spółki Enea to utrzymanie 16 262 punktów świetlnych należących do spółki na warunkach umowy z 2019 roku plus powołanie wspólnego zespołu roboczego do zdefiniowania przedmiotu zamówienia na następne lata. Poinformowaliśmy też, że wystąpimy do sądu za bezumowne korzystanie z infrastruktury, bo lampy świecą.

Miasto jednak twierdzi, że Enea sama nie wie, ile ma punktów świetlnych w mieście, bo lampy nie są od lat inwentaryzowane.

Ja nie wydaję swoich pieniędzy, tylko publiczne. Proponujemy, by przeliczyć te lampy – chcemy wiedzieć za co płacimy -mówi dyrektor bydgoskich drogowców.

- Negocjacji podlega nie tylko cena, ale przedmiot zamówienia - podkreślał na sesji Wojciech Nalazek, szef bydgoskich drogowców. - Według nas liczba 16 240, którą podaje Enea, jest zawyżona. Tylko w ostatnim roku wymieniliśmy 600 lamp na nasze. Nabraliśmy podejrzenia, nie wiedzieliśmy, gdzie są te lampy, które mamy opłacać? Niektóre są własnością miasta, a uznawane są za lampy Enea Oświetlenie. To operator powinien wiedzieć, iloma dysponuje. Zespół roboczy, którego powołania chcemy, miał określić, jakie lampy oświetlają tereny gminne. Nie mamy wątpliwości, że jeśli stoją one na prywatnym terenie, ale oświetlają teren miasta, to będziemy za nią płacić, to nie podlega dyskusji.

Dyrektor wskazuje, że 16 240 lamp jest fikcją. Niedawno Enea przysłała nowe dane, z których wynika, że lamp jest jednak 15 820. - Ja nie wydaję swoich pieniędzy, tylko publiczne. Proponujemy, by przeliczyć te lampy – chcemy wiedzieć za co płacimy - mówi dyrektor Nalazek.

Jak się wydaje, miasto straciło już cierpliwość do spółki i będzie poszukiwać innych możliwości współpracy. - Będziemy szukać partnera do wybudowania punktów świetlnych w całym mieście, przetarg ogłosimy w ciągu miesiąca. Do 16 tysięcy naszych lamp dołączymy kolejne, miasto przejmie całość oświetlenia. Skończą się problemy Bydgoszczy z Eneą Oświetlenie - zapowiedział prezydent Rafał Bruski. - Wcześniej proponowaliśmy wykupienie od Enea wszystkich punktów świetlnych, zgody na to nie było.