Akcja w kamienicy przy ul. Marcinkowskiego w Grudziądzu. Ewakuowane dzieci mają od 3 do 18 lat.
Dym i czad
W czwartek wieczorem strażacy zostali wezwani na ul. Marcinkowskiego w Grudziądzu. Kiedy weszli do mieszkania, było w nim tak dużo dymu i czadu, że od razu nakazali lokatorom jego opuszczenie. Dwie osoby dorosłe oraz piątka dzieci schronienie znalazły u swojej sąsiadki.
Mieszkanie przewietrzono. Zakazano rozpalania w piecu.
Na miejsce wezwano kominiarza oraz przedstawicielkę Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami, do którego należy budynek. Nie udało się jednoznacznie określić skąd i dlaczego wydobywał się dym. W piątek ustalić mają to przedstawiciele administracji oraz kominiarz.
Komin był nieszczelny
W piątek po południu prezes MPGN Zenon Różycki poinformował "Pomorską", że tlenek węgla w mieszkaniu pojawił się ponieważ lokatorzy samowolnie zdemontowali piecyk gazowy, a otworu w kominie nie zabezpieczyli prawidłowo. Do ich lokalu wpadały spaliny z piecyka sąsiadów. - Po skutecznym przewietrzeniu mieszkania oraz ustaleniu przyczyny zagrożenia, rodzina powróciła do lokalu - informuje prezes Różycki. I dodaje, że na siedmioosobowej rodzinie ciąży wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu socjalnego.
Czujnik wszczął alarm
Także dzisiejszej nocy, ok. g. 21.45 strażacy zostali wezwani na ul. Wiślaną, gdzie czujnik tlenku węgla zaalarmował lokatora. Jak zmierzyli strażacy, czad rzeczywiście zgromadził się w mieszkaniu. Tym razem zawiodła wentylacja - jak przypuszczają strażacy okna są zbyt szczelne.