Wesele dobrzyńskie w Węgiersku
Inscenizację XIX-wiecznego wesela na podstawie przekazów Oskara Kolberga zaproponowała trójka nauczycieli ze Szkoły Podstawowej w Węgiersku: Urszula Arentowicz, Piotr Wołyński i Barbara Martewicz, którzy jednocześnie stali się reżyserami przedstawienia.
W role głównych bohaterów, czyli młodej pary Zosi i Janka wcielili się Dorota Bożejewicz i Łukasz Kamiński. Obok nich wystąpili nauczyciele miejscowej szkoły, panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Węgiersku i mieszkańcy wsi, w tym jej sołtys Romuald Lorens. Księdzem był prawdziwy kapłan - ks. Krzysztof Wiśniewski, proboszcz z Węgierska.
Widzowie mogli prześledzić obrzędy związane ze ślubem od swatania, po oczepiny. Licznie zgromadzeni mieszkańcy sołectwa i całej okolicy chętnie włączali się w wykonywanie przyśpiewek, a nawet skandowanie "gorzko, gorzko", co wprawiło młodych aktorów w lekkie zakłopotanie, ale i na to byli przygotowani. Żywo reagująca liczna publiczność jest najlepszą nagrodą za wiele tygodni przygotowań, prób, a nawet stresu. Dominowała jednak znakomita zabawa zarówno występujących, jak i obserwujących.
Pierwszą sceną jaką widzimy, jest wyznanie miłosne, jakie czyni Zosi Janek, podchodząc do jej domu, gdy ta wiesza pranie na drewnianym płocie. Zosia boi się ludzkiego gadania, ale chłopak zapewnia o wielkiej miłości: "Niech gadają i obmawiają nawet po całym świecie. Jak ja cię kocham i kochał będę, mój różany kwiecie". Czy po takim wyznaniu mogła mieć wątpliwości?
W owych czasach, na ziemi dobrzyńskiej, gdy ojciec był skłonny wydać córkę za mąż, malował na płocie białe plamki, często po kryjomu przed resztą rodziny. Potencjalny kandydat nie mógł sam prosić o rękę, tu ważną rolę odgrywa swat nazywany rojkiem. To on przekonuje ojca, najpierw podstępnie pyta, czy ten ma jałówkę na sprzedaż, później wyciąga butelkę. Jeśli ojciec wyjmie kieliszek - zgadza się na zięcia. Córka wyraża zgodę wypijając pół kieliszka, a drugą połowę podając Jankowi. Ruszają przygotowania do ślubu.
Druhny wiją wianki, przebierają pannę młodą, a rodzice błogosławią. Młodzi już wsiadają na bryczkę zaprzęgniętą w 2 konie, gdy nagle Zosia wyskakuje i biegnie w stronę rodziców i rzuca się w ich ramiona. Nie tak łatwo rozstać się z domem rodzinnym. W końcu ruszają na ślub, a udziela go ksiądz z miejscowej parafii. Świeżo poślubioną małżonkę przy wyjściu z kościoła porywa dziad! Janek rubelkiem wykupuje żonę i rozpoczyna się wesele. Goście jedzą, piją, tańczą i śpiewają. "Nie będę się żenił, to głupi zwyczaj. Janek się ożenił, będę se pożyczał!" - wyśpiewuje druh. "A teraz policz dziury w dachu, bo jak przyjdzie nocka, cała będziesz w strachu" - płynie inna przyśpiewka w stronę pani młodej i kolejna: "Byłaś młoda, ale żeś już nie jest, bo cię stare baby zapisały w rejestr". Toastom i zabawie nie ma końca, aż przychodzi ranek i wszyscy zasypiają na stołach.
Przedstawieniu towarzyszy pokaz tańca grupy działającej przy szkole podstawowej Mali Kujawiacy Ziemi Dobrzyńskiej oraz koncert chóru Arioso ze Świedziebni.
Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!
- Zgodziłem się wystąpić, bo stwierdziłem, że będą fajne przygody, nauczę się czegoś, może udoskonalę aktorstwo, sam nie wiem - mówi Łukasz, odtwórca roli Janka. Dorota natomiast przyznaje: - Przed występem stresowałam się bardzo, ale jak już wyszłam, to nie - dzieli się wrażeniami. Oboje z uśmiechem wyrażają gotowość do kolejnych przedstawień, nawet jako para. Główni aktorzy znali się od dziecka, chodzili do miejscowej podstawówki. - W znanym gronie jeszcze łatwiej współpraca idzie - uważa Łukasz.
Panie z KGW nie tylko przygotowały potrawy na wesele, ale i wystąpiły w przedstawieniu, m.in. wykonując przyśpiewki. - Oczywiście bardzo chętnie panie przyłączyły się - mówi Małgorzata Kamińska, przewodnicząca koła. Sama śpiewała, jedna z koleżanek była matką pana młodego, inne druhnami.
- Nasze stroje są stylizowane na strój kujawski. Koło posiadało 5 kompletów. Specjalnie na to wydarzenie uszyto kolejnych 7 kompletów, 5 strojów dla kobiet, panowie również są stylizowani na strój kujawski - opowiada. Inscenizację zorganizowało Stowarzyszenie na rzecz rozwoju wsi Węgiersk i Macikowo (do którego należy 3 inicjatorów i jednocześnie nauczycieli) oraz Koło Gospodyń Wiejskich i Rada Sołecka w Węgiersku.
Zachwyceni przedstawieniem widzowie wcale nie mieli chęci rozchodzić się do domów.
Czytaj e-wydanie »