Pomijając taki drobiazg jak rozpoczęcie imprezy z godzinnym poślizgiem, organizatorzy Wiktorow z Józefem Węgrzynem, ojcem chrzestnym tej nagrody na czele, spisali się w tym roku na medal. Przede wszystkim ukłony za zaangażowanie na ten wieczór pianisty Waldemara Malickiego, który okazał się bodaj najznakomitszym konferansjerem w dziejach polskiej telewizji. Jego spontaniczność i angielskie poczucie humoru sprawiły, że towarzystwo zgromadzone w Teatrze Narodowym w Warszawie bawiło się w najlepsze. Prowadzący galę Magda Mołek i Maciej Orłoś (trzy godziny przed imprezą przechrzczony w "Teleexpressie" na Wiktora Orłosia, co zwiastowało, że dostanie statuetkę w kategorii "najlepszy prezenter", i rzeczywiście tak się stało) w zasadzie pełnili jedynie funkcję informacyjną. Mówili, kto i w jakiej kategorii został nominowany. Malicki zaś nie tylko grał na fortepianie, ale też dowcipkował, i to na wysokim poziomie.
Oryginalnie i z polotem
Spontaniczność Malickiego udzieliła się niektórym laureatom. Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że co najmniej kilku z nich pozbyło się tremy, w związku z czym ich wystąpienia były oryginalne i z polotem. Najzabawniejsza okazała się mowa Janusza Rewińskiego, który razem z Krzysztofem Piaseckim został uhonorowany Wiktorem za najlepszy pogram telewizyjny ("Ale plama" w TVN). Pozwolił sobie na słowno-śpiewany pean na cześć Mariusza Waltera, jednego z właścicieli TVN-u, podczas gdy uroczystość była transmitowana w TVP 1.
Steffen Moeller, znany z talk-show "Europa da się lubić" oraz z serialu "M jak miłość", który wygrał w kategorii "odkrycie telewizyjne roku", najwyraźniej postanowił zabawić się w Adriena Brody ego. Amerykański aktor na rozdaniu Oscarów ma zwyczaj rzucać się na każdą kobietę i całować ją do utraty tchu. Moeller poszedł w ślady filmowego Szpilmana, z tą tylko różnicą, że całował wszystkich, bez względu na płeć. W kuluarach z jego szponów długo nie mógł wydobyć się na przykład Kamil Durczok, zdobywca Wiktora publiczności.
- _Puść mnie wreszcie, bo moja żona robi się zazdrosna - _powiedział do Moellera wyraźnie zniecierpliwiony dziennikarz "Wiadomości".
Moeller za wszelką cenę chciał grać tego wieczoru pierwsze skrzypce. No, cóż, nadmiar popularności czasem sprawia, że gwiazda traci do siebie dystans. Dużo skromniej zachowywali się laureaci z większym od niego dorobkiem jak: Anna Maria Jopek (najlepsza piosenkarka), Jan Maria Rokita (najlepszy polityk), Robert Makłowicz (osobowość telewizyjna roku). Nawet Joanna Brodzik (najlepsza aktorka) zachowała się dużo bardziej powściągliwie. No, może z wyjątkiem publicznego wyznania miłości Waldemarowi Malickiemu, ale było to na miejscu. Największe brawa otrzymał najlepszy sportowiec Adam Małysz.
Na galę w futrze albo... w szlafroku
Dużym zaskoczeniem były kreacje niektórych gwiazd. Uwagę zwracała przede wszystkim Grażyna Torbicka, która odebrała SuperWiktora. Zaprezentowała się w białej sukni z długim rozcięciem z boku, według projektu Macieja Zienia. Do tego miała wysokie, za kolano, białe kozaki. Wyglądała przepięknie, na miarę Nicole Kidman słynącej z najwspanialszych kreacji. W kuluarach jednak padło wiele słów pod adresem królowej polskiej telewizji. Złośliwi komentowali, że im jest starsza, tym bardziej rozebrana. Fakt, prezenterka, coraz częściej odkrywa swoje plecy, ramiona i ze swojej garderoby wieczorowej wyeliminowała staniki.
Mama Grażyny Torbickiej - Krystyna Loska - też miała na sobie suknię od Macieja Zienia. Niestety, nie był to trafiony wybór. Legenda TVP nie wyglądała w niej - mówiąc delikatnie - zbyt dobrze. Zresztą róż w ogóle jest mało twarzowy, a dla kobiety po 60. kompletnie się nie nadaje. Na dodatek wymyślna suknia sprawiała wrażenie szlafroka.
Wszystkich jednak przebiła pierwsza dama polskiego filmu Beata Tyszkiewicz, która po odbiór SuperWiktora za całokształt swojej działalności weszła na scenę w... futrze, do tego zapiętym na ostatni guzik. Wszyscy jej współczuli - tym bardziej że w Teatrze Narodowym - co jak co, ale na ogrzewaniu nie oszczędzają i temperatura była bardzo wysoka.
Miss obiektywu w rankingu fotoreporterów została Anita Werner z TVN 24, odkrycie telewizyjne roku. Robiła tym większe wrażenie, że była wyższa od każdego fotografa. Na wszystkich mogła patrzeć z góry...
- _Ta to zrobi karierę - _komentowano z zazdrością.
Całusy do utraty tchu
Anna Wiejowska

Laureaci w komplecie.
Uroczystość rozdania Wiktorów 2003, prestiżowych nagród dla najwybitniejszych osobowości telewizyjnych w Polsce, mimo wcześniejszych przecieków o werdyktach Akademii Telewizyjnej, kryła w sobie wiele zaskoczeń i niespodzianek.