https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chińskie kontakty wiceprezydenta Grudziądza

Rozmawiał Łukasz Ernestowicz
- W tym roku przyjadą do nas inwestorzy z Chin - mówi Marek Sikora i prezentuje wizytówki biznesmenów.
- W tym roku przyjadą do nas inwestorzy z Chin - mówi Marek Sikora i prezentuje wizytówki biznesmenów. Fot. Łukasz Ernestowicz
Rozmowa z Markiem Sikorą wiceprezydentem Grudziądza.

- Jak przebiegała misja Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych do Chin, w której brał pan udział?

- Dwa, trzy razy dziennie spotykaliśmy się z przedsiębiorcami, prezentowaliśmy oferty terenów inwestycyjnych z całego kraju i Grudziądza, pakowaliśmy się do busa czy pociągu i jechaliśmy dalej.

- Jakie są, czy będą efekty misji i grudziądzkiej delegacji?

- W tym roku przyjedzie do Polski około 40 inwestorów, którzy zadeklarowali, że odwiedzą także Grudziądz. W czerwcu do naszego miasta przyjedzie około 100 chińskich biznesmenów. Zyskaliśmy również w kontaktach z PAIiIZ-em, który traktuje nas jako solidnych partnerów. Wiemy także, że musimy zmienić koncepcję naszych ofert, które będziemy teraz rozsyłać inwestorom.

- Dlaczego? Co zaoferujemy Chińczykom w wysyłanych ofertach?

- Musimy przedstawić Grudziądz jako miasto leżące blisko morza, z dostępem do portu przez budowaną autostradę. I odwołać się do sentymentów: wskazać na związek Grudziądza z Mikołajem Kopernikiem, powołać się nawet na bliską odległość do Szafarni, miejscowości, w której komponował Fryderyk Chopin. Chińczycy go uwielbiają.

- Wyjazd grudziądzkiej delegacji kosztował miasto około 22 tys. zł. Czy kontaktów z biznesmenami nie można było pozyskać przez internet, zamiast jechać osobiście do Chin?

- W takich misjach gospodarczych trzeba uczestniczyć i trzeba się pokazywać osobiście. Gdybym był inwestorem, to nie wyobrażałbym sobie innego kontaktu niż osobisty z przedstawicielami władz samorządowych. Przyznam szczerze, że mieliśmy dylemat kogo wysłać do Chin, ale szef misji i wiceprezes PAIiIZ powiedział wyraźnie - z Grudziądza musi jechać ktoś w randze prezydenta.

- Co pan zwiedził w Chinach, czy odpowiadało jedzenie?

- Nie mieliśmy czasu na zwiedzanie. Plan wizyty był bardzo napięty i obfitował w spotkania z biznesmenami. Jedynym punktem turystycznym, trochę wymuszonym przez Chińczyków, było zwiedzanie mauzoleum twórcy Republiki Chińskiej. Atrakcyjne były widoki z najwyższych budynków Szanghaju. Z Chin wróciłem głodny. Nie miałem ochoty na lokalne specjały: żołądki z wróbli, oczy ryb pływające w zupach, węże, czy głowy gołąbków.

Komentarze 27

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Dodam, że na prezentowanym zdjęciu z wizytówkami nie widać by nasze Słońce schudło z powodu zbyt długich przerw w jedzeniu. Coś tu śmierdzi :-)
G
Gość
Żenujący ten wywiad, a fotka z wachlarzem wizytówek zakrawa na śmieszność. Trzeba było jechać na targi rolne do powiatu obok, tam też można nazbierać sporo wizytówek, a nie kosztuje to 22 tys. zł. Tak na marginesie, za taką kwotę można spokojnie utworzyć jedno miejsce pracy np. dla referenta w urzędzie miejskim-czy nie byłoby to bardziej pożyteczne niż bezczelne podróże Sikory?
c
calineczka
Zamiast jeździć do Chin na bezsensowne wycieczki lepiej by zająl się spólkami i pozyskiwaniem europejskiej kasy. Ale do tego trzeba mieć w głowie trochę oleju, a z tym kłopot. Może chociaż w tym pekińskim Mouse-Oleum, do którego go Chińczycy siłą zaciągnęli łyknął nasz wiceprezydent choć odrobinę tego mysiego oleju? To byłaby jakaś korzyść z tego wyjazdu
~zorro~
Dajcie już spokój z tą Mają. Piszemy tu przecież o chińskiej wycieczce Sikory i jej ewentualnych reperkusjach i efektach. A jak wiem Majki z nim w Chinach nie było, mam rację? A swoją drogą, Włodek, walnij wreszcie ręką w stół i przetrzep jej pióra, bo ludzie się śmieją. Sam widzisz.
G
Gość
W dniu 06.05.2009 o 11:37, Majka napisał:

Marek kocham Cię, nieważne że wszyscy są przeciw mnie


kto to jest ta Maja?
M
Majka
Marek kocham Cię, nieważne że wszyscy są przeciw mnie
G
Gość
Kiedy na zachodzie "menadżery" wracają z takiej MISJI!!! wioza w teczkach podpisane kontrakty, albo ich przyrzeczenie podpisania. Jak sprezedaja , to wracaja z fakturami w dłoni, a Sikora rozsypał przed soba wizytówki, które hurtowo rozdawali każdemu, nawet szoferowi ich busa, co to woził po Chinach.
Panie Sikora, kiedy chociaz jedno piórko spadnie Panu ze wstydu, co Pan z naszym miastem wyprawia na zewnątrz?
Bo ja mam niesmak tak wielki, że Pana w połowie na widok chińskiego menu, nie oddaje. Ja mam własciwie odruch wymiotny ma rozmiary ......wszystkiego,co Pana dotyczy.Proszę wykreślic ze swojego słownictwa słowa:"jestem przedstawicielem" grudziądzan w randze prezydenta.Bo i tę ragę Pan sponiewierał i mnie..Ja sobie nie życzę, by mnie z panem ktokolwiek nawet na końcu swiata utożsamiał.
Pora odejść, zanim na taczkach nie wywiozą.
G
Gość
MAJA! POWIKŁANIA POGRYPOWE CIĘ DOPADNĄ!!!!!!!! Z TEJ MIŁOŚCI!!!!!!!!
G
Gość
NAPEWNO ZÓŁTĄ GRYPĘ PRZYWIÓZŁ, NO I OCZYWIŚCIE OBIECANKI-CACANKI BO TO TYLKO POTRAFIĄ!!!!!!!!!!!!
~Maja~
Marek kocham Cię, nieważne że wszyscy są przeciw mnie
u
urzędnik
Jeszcze trochę to po otwarciu klapy WC będą przeniesienia cytatów ze strony Wiśniaka.Już sztab wyborczy,z pozycji ciepłych stołków uaktywnił sie.
N
Nick
W dniu 06.05.2009 o 06:49, ~lolek~ napisał:

Rzeczywiście, fajny komentarz. Jaki jest adres strony Wiśniewskiego? Możesz podać?



www.andrzejwisniewski.pl
~lolek~
Rzeczywiście, fajny komentarz. Jaki jest adres strony Wiśniewskiego? Możesz podać?
K
Kacha
Dobry komentarz Wiśniaka. Uśmiałam się

„Chińcyki trzymają się mocno”?
„Jezus Maria, pani Millerowo!!!” – chciałem już (za Szwejkiem) zakrzyknąć na widok pierwszej strony poniedziałkowej „Gazety Pomorskiej”, gdzie w elitarnym poczcie najbardziej poszukiwanych przestępców, na pierwszym eksponowanym miejscu zobaczyłem naszego wiceprezydenta Sikorę.
Po chwili okazało się, że to tylko „żart” dowcipnego składacza naszego popularnego dziennika.

Ale w środku, „na lokalnych” też dowcipnie i śmiesznie.
Nasz niestrudzony podróżnik, który z poświęceniem i poczuciem misji podróżował dla naszego dobra aż do dalekich Chin (za jedyne 22.000 zł z naszych kieszeni) pokazuje z dumą garść wizytówek, które z Kraju Środka przywiózł.
Pokazuje tak, jakby za każdą wizytówką, krył się co najmniej jeden chiński inwestor, który już jutro wybuduje w Grudziądzu fabrykę.
Potem opowiada marketingowe nowości, których się w Chinach nauczył i które ponoć na Chińczyków działają piorunująco.
Jakie? Np. takie:
- żeby opowiadać Chińczykom, że Grudziądz leży blisko morza, albo
- że leży blisko Szafarni (Jezus Maria! Koło Szafarni? Wiedziałem, że nasze miasto podupada, ale żeby aż tak? Grudziądz k/Szafarni?), albo
- że w Grudziądzu był Kopernik ...
Po takim marketingu, Chińczycy podobno w ogóle się nie zastanawiają, tylko pakują manatki i rwą inwestować do Grudziądza.
Tak to humorystycznie wiceprezydent Sikora opowiada, jak owocnie wydał nasze pieniądze.
Na koniec nasz wojażer nieźle dokopał swoim chińskim gospodarzom: nic nie pokazali, gwałtem zawlekli do jakiegoś mauzoleum, do żarcia dawali takie świństwa, że wrócił do Polski głodny i… zły. Czemu zły? No przecież wiadomo: Polak, jak głodny to zły, no nie?
Proponuję, żeby ten fragment wywiadu koniecznie przetłumaczyć na chiński, umieścić we wszystkich grudziądzkich folderach i wręczać wszystkim chińskim biznesmenom, którzy już lada moment mają nasze miasto odwiedzić.
Wtedy już Grudziądza raczej nie zapomną, a wiceprezydenta Marka Sikory to już na pewno. Może nawet wejdzie na stałe do jakiegoś chińskiego idiomu albo przysłowia? Np. „wdzięczny, jak Sikora” albo „lepszy wróbel w garści, niż Sikora w gościnie”, albo „lepiej się spalić, niż Sikorę gościć” albo jakoś tak…
To dopiero by była promocja, prawda?
A swoją drogą, czy jest jakiś szczyt dyplomatycznego buractwa? Warto się nad tym zastanowić.
謝謝! Xiè xie! To po chińsku: Dziękuję!
G
Gość
Przeszło moje oczekiwanie relacja Wice z Chin

Jak robił tak jak mówił( "Społy" ,czy IBI EMY) to temu panu trzeba i to szybko podziękować.
Naraża nasze biedne miasto na duże straty.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska