Okazuje się, że raczej regulują to dobre obyczaje niż odgórny akt prawny.
Kobieta chodzi o kulach i "bieganie" do sklepiku co chwilę jest dla niej udręką. - Szlag mnie po prostu trafia - mówi. - Zwykle w porze południowej sklepik jest zamknięty i nie wiadomo, kiedy znowu otwarty. Czy tak wolno? Czy to jest zgodne z prawem? Czy właścicieli nie obowiązują żadne przepisy?
Zapytaliśmy Joannę Gierszewską, rzeczniczkę praw konsumenta, czy takie praktyki są naganne. - Na dobrą sprawę nie ma takiego aktu prawnego, który regulowałby te kwestie - mówi. - Jeśli to jest prywatna działalność, to trudno, żeby ktoś odgórnie w nią ingerował. Ale dobry obyczaj nakazuje, by szanować klientów, podawać godziny otwarcia sklepu i zawiadamiać o przerwach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?