Szkoda tylko, że jak na tak dobry tekst, tak zgrabnie wystawiony przez Grzegorza Reszkę, publiczności tym razem było nieco mniej, choć z reguły Teatr Repertuarowy ma wzięcie. - Sam się zastanawiam, dlaczego tak się dzieje - rozkłada ręce nowy dyrektor domu kultury Chojnicach Radosław Krajewicz. - A tu i sztuka dobra, i bilety tanie...Nie mam pojęcia, dlaczego chojniczanie nie zechcieli spędzić wieczoru u nas.
A wieczór był czarowny. Bohaterami sztuki Paula Barza są dwaj muzyczni geniusze - Jan Sebastian Bach i Fryderyk Haendel. Jeden jest "tylko" skromnym kantorem w Lipsku, drugi robi karierę na europejskich scenach. Bach chciałby też pobrylować na salonach, jadać ostrygi i ślimaki i usłyszeć swoją "Pasję św. Mateusza" w Londynie, a tu rzeczywistość skrzeczy - żona na głowie, liczna dzieciarnia, codzienne użeranie się z muzycznymi miernotami...Czy więc słynny Haendel, który ostryg i ślimaków ma po dziurki w nosie, nie zrobiłby trochę miejsca swojemu koledze? Nie zaprosiłby go do swojej opery?
Ta kolacja jest czystą fikcją, ale jakże trafnie pokazującą kondycję artysty i ciągłą rywalizację, która jest ich udziałem, czy tego chcą, czy nie. Bach, za życia może niezbyt doceniany, później zyskał jednak sławę. Odwrotnie Haendel, niegdyś podziwiany za swoje opery, dziś pozostaje w cieniu Bacha, choć jego "Mesjasz" należy do kanonu klasycznych dzieł.
Aktorzy budują swoje role na kontraście - Bach jest wyciszony, oszołomiony zaproszeniem od takiego mistrza jak Haendel, sprawia wrażenie niezguły, który tylko przez przypadek nosi znamiona geniuszu. Haendel pyszni się niczym paw, choć w duszy zazdrości skromnemu kantorowi z Lipska. Obaj "grają" przed sobą komedię, by w końcu odkryć karty - bo kochają muzykę i wiedzą, ile trzeba poświęcić, żeby można było ją grać.
Pyszne dialogi i dobra gra aktorska to atuty tego przedstawienia. A już 23 marca kolejny spektakl Teatru Repertuarowego - "I będą święta..".
Czytaj e-wydanie »