Szkoleniowiec zdecydował się desygnować do wyjściowej jedenastki aż 6 zawodników pozyskanych w letnim okienku transferowym. Z początku decyzja trenera mogła wydawać się ryzykowną. Zaskoczeniem było ustawienie na skrzydle Łukasza Kosakiewicza, nominalnego obrońcy. Jak się okazało opiekun "Chojny" wykazał się niebywałą intuicją, bo były gracz Błękitnych Stargard wpisał się i to dwukrotnie na listę strzelców.
- Łukasz był przymierzany na prawą obronę, ale ma wyjątkowy ciąg na bramkę i zmieniliśmy mu pozycję wyjaśnił trener Chojniczanki. - Opłaciło się. Chłopak może grać z przodu. Potrafi nabiec na piłkę. Jest jeszcze młodym zawodnikiem, lecz jeśli tak będzie grał i się rozwijał, to ma szanse na kolejny sportowy awans. Z realizacji założeń nakładanych na skrzydłowego wywiązał się wzorowo.
- Mieliśmy awansować i to zadanie drużyna wykonała - komentował spotkanie szkoleniowiec. - Najgorsze jest jednak to, że przegraliśmy drugą połowę. Przeciwnik strzelił nam gola, a my nie byliśmy w stanie trafić do jego bramki. Błędy trzeba, koniecznie, poprawić przed zbliżającym się meczem ligowym z Miedzią.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje