https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Choroba wieńcowa

Dariusz Knapik
Podwłocławskie uzdrowisko Wieniec pada, ale jego prezes i rada nadzorcza mają się dobrze.

     W kwietniu 1999 roku Przedsiębiorstwo "Uzdrowisko Wieniec" przekształciło się w spółkę skarbu państwa. Dyrektor Waldemar Krupa zaraz po pierwszym posiedzeniu, powołanej przez ministra skarbu Rady Nadzorczej, złożył dymisję. Na kolejnym zebraniu szef rady, Józef Filiński zaproponował na prezesa spółki byłą prezydent Włocławka Urszulę Palińską. Tak jak przewodniczący Filiński jest ona miejską radną, razem należą też do klubu AWS.
     Po krótkiej debacie Rada Nadzorcza zatwierdziła tę jedyną kandydaturę. Poproszono więc panią prezydent, która w tym czasie akurat spacerowała pod oknami biurowca. Rada zdecydowała powołać ją bez konkursu i uhonorować gażą w wysokości 7 tys. zł. brutto. Dla Urszuli Palińskiej propozycja spadła jak z nieba. Krótko wcześniej dostała bowiem wypowiedzenie z włocławskich "Manometrów", gdzie kierowała marketingiem.
     Na spacer pod oknami biurowca wybrała się też tego dnia do Wieńca Bożena Osińska. Kiedyś pracowała we włocławskim "Ursusie", jako skromna fakturzystka w magazynie. Gdy szefem Komisji Zakładowej "Solidarności" został Józef Filiński, wziął ją na swoją sekretarkę. Potem awansował na prezesa "Ursusa", Wtedy Osińska zaczęła robić karierę. Została kierownikiem działu organizacji i zarządzania. Później podporządkowano jej także kadry. Ale nad "Ursusem" zawisło widmo upadłości. I raptem kierowana przez Filińskiego rada nadzorcza powołała Osińską na wiceprezesa uzdrowiska z pensją 5 tys. zł. brutto.
     Wierzyciele u bram
     
Dziś, po 2,5-rocznych rządach prezes Palińskiej uzdrowisko tonie w długach. Dwa razy za niespłacone rachunki wyłączano już telefony. To samo co rusz zapowiada gazownia, spółka odwleka groźbę regulując część należności. W styczniu przez trzy tygodnie Zakład Komunalny w Brześciu nie wywoził śmieci, chciał nawet zabrać swoje pojemniki. W tym samym miesiącu Kujawska Spółdzielnia Mleczarska zapowiedziała, że od 1 lutego wstrzymuje dostawy. Prezes zabezpieczyła więc 25-tysięczny dług zastawem na majątku. We Włocławku i okolicy hurtownie, rolnicy gremialnie odmawiają dalszych dostaw, do czasu spłaty należności.
     Prezes Palińska obszernie mówi o panującym w kraju kryzysie, problemach z kasami chorych, podwyżkach cen gazu i wielu innych powodach sytuacji. Stanowczo zaprzecza jednak, że uzdrowisku grozi upadłość, co najwyżej zachwianie płynności finansowej. Przyznaje, że spółka za rok ubiegły odnotowała wysoką stratę. Jak wysoką, poinformuje dopiero po zamknięciu bilansu.
     Jeszcze w 2000 roku uzdrowisko w pobliskim Ciechocinku zamknęło poprzedni rok 400-tysięczną stratą i 3 milionami kredytu do spłacenia. Dziś uregulowano już zobowiązania i spodziewany jest niewielki zysk. Bardzo dobrze radzi sobie m.in. Polanica, Połczyn, Busko, krezusem wręcz jest Świnoujście.
     Prezes idzie na kompromis
     
Największym ciosem dla uzdrowiska była jednak za rządów Palińskiej strata sanatorium "Leśnik" w Sopocie. Od lat stanowiło ono kartę przetargową w ofercie Wieńca i najobfitsze źródło zysków. Ale w 1999 roku Sopot zyskał status uzdrowiska i jego władze zaczęły zabiegać o przejęcie obiektu. W opinii wtajemniczonych pani prezes okazała się kiepskim negocjatorem. Od 2001 roku "Leśnik" wszedł w skład Publicznego ZOZ podległego miastu Sopot. I tak Wieniec stracił 40 proc. dotychczasowych dochodów.
     Dyrektorem "Leśnika" był od lat dr Waldemar Krupa, ten sam, który musiał ustąpić miejsca Palińskiej. Już w 1998 roku prezydent Sopotu powołał go na naczelnego lekarza przyszłego uzdrowiska. Gdy we wrześniu 2000 roku zaczęto omawiać warunki przekazania władzom Sopotu bogatego wyposażenia "Leśnika", w rozmowach uczestniczył też dr Krupa, wciąż jeszcze podwładny Palińskiej, ale też i prezydenta Sopotu. Wyceny majątku dokonali już w Wieńcu, prezes, księgowa i dyrektor "Leśnika".
     Dziś pracownicy Wieńca mówią wręcz o aferze. Za 118 tys. zł. sprzedano kompletne wyposażenie na 160 łóżek, w tym dwóch apartamentów. W tej kwocie mieścił się też m.in. cały sprzęt zakładu fizykoterapii, kuchni, stołówki, kawiarni, sali telewizyjnej, a nawet pokaźne zapasy węgla. Pierwszą ratę, 50 tysięcy, zapłacił dyrektor Krupa w grudniu 2000 roku i od stycznia mógł z marszu uruchomić sanatorium pod szyldem miasta Sopotu. Resztę miał uregulować za pół roku, ale do dziś jeszcze ostatecznie się nie rozliczył z tego zobowiązania.
     Prezes Palińska twierdzi, że trzeba było iść na kompromis, a większej ceny i tak by nie dostała. Musi też dbać o wizerunek swojej firmy w oczach innych uzdrowisk. Fakt, że poszła na rękę władzom Sopotu, został dobrze odebrany w całym środowisku.
     Gdy okręt tonie
     
Podczas gdy większość załogi Wieńca dostaje co miesiąc na rękę 700-800 zł, pani prezes oprócz pensji pobiera też uposażenie jako członek rad nadzorczych PKS oraz "Elektrowni Wodnej" we Włocławku, której przewodniczy. Do tego trzeba dopisać co miesiąc 1400 zł. diety miejskiego rajcy.
     Dobrze ma się też 5-osobowa rada nadzorcza spółki. Bez względu na to jak pusta jest kasa uzdrowiska, co miesiąc dla każdego spośród niej musi się znaleźć 2 tys. zł. Do tego jeszcze dwóch urzędników Ministerstwa Skarbu oraz dyrektor jednego ze stołecznych banków dojeżdżają z osobna do Włocławka własnymi samochodami. Daje to kolejne 300 zł miesięcznie dla każdego.
     Pani prezes dba też o nowe kadry. Mimo redukcji załogi w dziale marketingu znalazło się miejsce dla syna Józefa Filińskiego, który do sierpnia ub. roku przewodniczył Radzie Nadzorczej. W tym samym dziale na polecenie pani prezes zatrudniono też siostrzeńca współwłaściciela firmy z pobliskiego Wieńca Zalesia, której jak wiemy nieoficjalnie uzdrowisko winne jest ok. 45 tys. zł. W marketingu stworzono też nowy etat dla siostry włocławskiego radnego z klubu AWS, Łukasza Zbonikowskiego. Z kolei w dziale kadr Palińska zdegradowała kierowniczkę, pozostawiając jej na osłodę dotychczasową pensję. Na zwolnione stanowisko przyjęła radnego klubu AWS, Włodzimierza Oborskiego.
     W ub. roku zaczęła pani prezes promować uzdrowisko wśród włocławskich szkół. Na razie ograniczyła się do Liceum Marii Konopnickiej we Włocławku. W kwietniu podczas zorganizowanej tam sesji ekologicznej urządziła stoisko z mineralną wodą "Wieniecką", którą degustowali uczestnicy obrad. Dla zwycięzców konkursów urządzonych w ramach tej sesji ufundowała prezes Palińska dwa turnusy w uzdrowisku. Traf chciał, że akurat w miesiąc później jej siostrzenica zdała maturę właśnie w tym liceum.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska