https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chwila radości Sportino na koniec sezonu

MACIEJ DRABIKOWSKI, [email protected], tel. 52 357 22 33
fot. Dominik Fijałkowski
Koszykarze Sportino zwyciężyli w sobotę po raz pierwszy w tym roku. Przełamali passę trzynastu porażek z rzędu. Trzecia wygrana niewiele poprawiła sytuację inowrocławian w tabeli rozgrywek PLK.

Podopieczni_trenera Aleksandra Krutikowa nie odpuszczają walki o utrzymanie się w ekstraklasie.

Nerwowy początek

W 1. połowie w ich poczynaniach widać było więc dużą nerwowość. Porażka z Polonią 2011 przekreślała bowiem jakiekolwiek szanse na zachowanie ligowego bytu.
Po 20 minutach Sportino przegrywało 40:46, a skuteczni byli tylko Slavisa Bogavac (10 punktów) i Wiaczesław Rosnowski (7 pkt). Mało widoczni byli_rozgrywający Quinton_Day (4) i środkowy Tomasz Kęsicki (4).
- W przerwie wyjaśniliśmy sobie popełnione błędy. W 2. połowie nie było już tylko nieporozumień w obronie. Zawodnicy już doładnie realizowali założenia taktyczne - mówił Sasza Krutikow

Oby tak częściej

W trzeciej kwarcie koszykarze z Kujaw grali jak natchnieni. Wygrali ten fragment meczu 35:13. Trafili aż siedem razy z dystansu (Łukasz Żytko 2, Day 2, Bogavac 2, Przemysław Łuszczewski 1).
Kibice, którzy tylko w połowie wypełnili halę na Rąbinie, owacyjnie przyjmowali każdą udaną akcję zawodników.
- Nie potrafiliśmy powstrzymać rywali. Byli w tym okresie wybornie dysponowani rzutowo - oceniał Mladen Starcević, szkoleniowiec Polonii 2011.

Jak drużyna

Drugim obok Bogavaca, bardzo ważnym ogniwem Sportino był Żytko (19 punktów, 5 asyst).
- Nie czuję się bohaterem. Każdy z nas zapracował na to zwycięstwo. Wspólnie zdobywaliśmy punkty, organizowaliśmy sobie pozycje, graliśmy w obronie i ataku. Tak powinno być. Zagraliśmy jak drużyna i z tego jestem dumny - zaznaczał rozgrywający od lat związany z klubami z Inowrocławia.

Berisha jednak zagrał

Władze Polonii 2011 zapowiadały, że przyjadą na Kujawy bez Dardana Berishy. Lider zespołu ze stolicy zmagał się bowiem z urazem stawu skokowego.
- W środę miałem być operowany. Zdecydowałem wspólnie z lekarzem, że przejdę ją po zakończeniu rozgrywek - wyjaśniał Berisha.
Zagrał jednak przeciwko Sportino (3/10 z gry, 4 asysty, 2 zbiórki). Chciał pomóc kolegom w tym ważnym dla obydwu drużyn spotkaniu.
- Nie byłem fizycznie przygotowany na duży wysiłek - podkreślał reprezentant Polski. - Przegraliśmy, gdyż po przerwie bardzo słabo spisywaliśmy się w obronie.
Nieźle spisał się Rafał Bigus. Były center Sportino zdobył 11 pkt (5/6 z gry, 1/2 za 1) i zanotował 7 zbiórek.

Przerwa w grze

Teraz inowrocławian czeka przerwa w rozgrywkach. Mecz z Treflem Sopot (69:78) rozegrali bowiem awansem.
12 marca gracze Sportino zmierzą się w Jarosławiu ze Zniczem, a pięć dni później czeka ich mecz we własnej hali z PBG Basketem Poznań.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska