Jak na jubileusz przystało, było elegancko, ale też - dzięki atmosferze, jaką wprowadza co roku Kazimierz Kowalski, dyrektor festiwalu - z humorem i niemal rodzinnie.
Wśród widzów dostrzegliśmy kilka znanych postaci, m.in. Eugeniusza Grzeszczaka, wicemarszałka Sejmu, posła Stanisława Żelichowskiego, b. premiera Leszka Millera, Sławomira Neumanna, wiceministra zdrowia..
Na scenie pojawili się znani od lat ciechocińskiej publiczności artyści Polskiej Opery Narodowej, a także debiutanci: Aleksandra Wiwała, uczennica Doroty Wójcik (sama znakomita sopranistka czarowała nie tylko urodą i pięknymi kreacjami, ale też urzekającym głosem).
Wystąpił też Dariusz Perczak, podopieczny Andrzeja Niemierowicza, oraz przyjęty bardzo ciepło młodziutki, 18-letni nieszawianin Aleksander Kamedulski, który doskonali swój talent pod okiem (i uchem) Wiesława Bednarka. Publiczność lubi takie niespodzianki, toteż Aleksander bisował świetnie wykonaną piosenkę Franka Sinatry. Cała trójka debiutantów pokazała, że nasi wielcy będą niebawem mieć godnych siebie scenicznych partnerów i następców.
Skoro jubileusz to posypały się podziękowania i upominki, ufundowane przez burmistrza Leszka Dzierżewicza dla artystów i osób, które z ciechocińskim festiwalem związane są najdłużej. Kazimierz Kowalski dostał m.in. wielki obraz, a Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka uhonorowało go statuetką Leonarda. Nie obyło się bez gromkiego "Sto lat" w wykonaniu widzów.
Koncert zakończył pokaz wodnej wielobarwnej iluminacji. Wysoko w górę tryskały w rytm znanych przebojów fontanny ze specjalnie zamontowanej obok muszli koncertowej platformy.
Od dziś festiwal odbywa się w Teatrze Letnim, gdzie obowiązują bilety wstępu. Wieczorem odbędzie się koncert zatytułowany "Gari, gari...", w którym Wiesław Bednarek zaśpiewa romanse rosyjskie. Akompaniować będą Andrzej Płonczyński (fortepian) i Tadeusz Melon (skrzypce).
Czytaj e-wydanie »