https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Copernicus Cup w Toruniu już w czwartek. Paweł Wojciechowski myśli o rekordzie życiowym

(jp)
Paweł Wojciechowski wysoką formą pokazał kilka dni temu w Szczecinie
Paweł Wojciechowski wysoką formą pokazał kilka dni temu w Szczecinie Andrzej Szkocki / Polska Press
Paweł Wojciechowski ma być jedną z gwiazd Copernicus Cup. Bardzo mocno obsadzony mityng w Toruniu już w c zwartek. Lekkoatleci zapowiadają wyniki na światowym poziomie.

Dotąd nie miałeś szczęścia do Copernicus Cup, teraz będzie chyba inaczej?

- Emocje będą wielkie, zresztą nie tylko w tyczce, bo każda konkurencja jest świetnie obsadzona. Nie mogę się doczekać, na szczęście tygodnie przed Copernicus Cup miałem zaplanowane i mogłem się skoncentrować na innych rzeczach.

Zwykle sezon halowy traktowałeś ulgowo. Ten jest inny?

- To prawda. Mam duży niedosyt po mistrzostwach świata w Londynie. Moje wyniki dawały mi duże nadzieje, a rywalizacja nie do końca poszła po mojej myśli. Chciałem się teraz odegrać w hali, dlatego zdecydowałem się na starty w cyklu Indoor World Tour. Do jest jeszcze 20 tysięcy euro do wygrania, całkiem godna stawka. Na pewno dam z siebie wszystko w tych startach.

Wygrałeś mityng w Szczecinie, masz minimum na HMŚ. Plan na Toruń? Rekord mityngu wynosi 5.77.

- Miałem kilka startów w hali, zdążyłem się rozkręcić. Moim celem jest pobicie rekordu życiowego, który wynosi w hali 5.86. Liczę na wysokie skakanie, bo będą w Toruniu medaliści mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. To będzie niesamowita okazja dla kibiców. Gdybym nie startował, to na pewno pojawiłbym się na trybunach.

Tyczka na otwartym stadionie i w hali - duże są różnice?

- Przede wszystkim zimą znaczenia nie ma wiatr, warunki są zawsze takie same dla wszystkich zawodników. Wiele się mówi, że sportowcy traktują starty w hali bardziej ulgowo, ale nie zawsze wyniki o tym świadczą, bo skacze się czasami wyżej. Poza tymi zmiennymi pogodowymi wielkich różnic nie ma.

Piotr Lisek, Konstandinos Filipidis, Thiago Braz - takie nazwiska wśród konkurentów pewnie dodatkowo motywują?

- Znamy się świetnie, rywalizowaliśmy ze sobą wielokrotnie, czołówka w tyczce jest stabilna od kilku lat. Na pewno jednak motywujący jest fakt, że tym razem to oni przyjeżdżają do mnie, do Polski, do mojego regionu. Cała rodzina zasiądzie na trybunach i chcę się dobrze zaprezentować. Lubię jak jest taka dodatkowa presja i serce trochę mocniej zabije, od razu chce się skakać wysoko. To jest dla mnie niesamowita sprawa. Nie spodziewałem się, że będą mógł wystartować w takich zawodach tak blisko domu.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jan2

Wielka szkoda, że Bydgoszcz nie potrafi wykorzystać swoich walorów.

Piękna i bardziej funkconalna niż ta w Toruniu, "Luczniczka" stoi pusta.

Był Pedros Cup ale  już go nie ma.Były inne próby wykorzystania tej pięknej hali, ale się nie udało.

Czyżby 600 tys metyropolia nie potrafiła utrzymać tego co miała i ma?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska