Całowanie niewłaściwych osób na przyjęciu świątecznym, wyznanie szefowi miłości na forum publicznym głośne oskarżanie kolegów z pracy o wsypywanie do drinków polonu, zaśnięcie na drukarce lub nagłe zwiotczenie w drodze do domu to całkiem zwyczajne zachowania podczas organizowanych w Wielkiej Brytanii grudniowych zabaw firmowych.
Najczęściej żałowanym postępkiem uczestników firmowych przyjęć jest... całowanie niewłaściwej osoby. Zdarza się to co trzeciemu balującemu. Przy czym nie chodzi o całowanie przy składaniu życzeń (bo wtedy i statystyka by się drastycznie podniosła), ale oddawanie się namiętnościom, których się później żałuje.
Strony internetowe i inne media brytyjskie wypełnione są zatem dokładnymi wytycznymi, sugerującymi, co robić, jeśli nagle na imprezie bożonarodzeniowej ktoś nam się spodoba. Otóż należy wtedy zebrać myśli i zastanowić się poważnie, czy dana osoba podobała nam się przedtem. Jeśli niekoniecznie, to oznacza, że przemawia przez nas tzw. free bar, czyli darmowy bar, opłacony przez szefa.