https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czekasz na karetkę w Wąbrzeźnie lub okolicy? Szybciej przyjadą strażacy

Lern
Bydgoszcz. Karetka pogotowia na sygnale zderzyła się na skrzyżowaniu z samochodem osobowym
Bydgoszcz. Karetka pogotowia na sygnale zderzyła się na skrzyżowaniu z samochodem osobowym freeimages.com
- Taka sytuacja miała miejsce ostatnio w Wąbrzeźnie, kiedy na rynku przytomność straciła kobieta! - alarmują mieszkańcy. Pogotowie nieco inaczej przedstawia całą sytuację.

Mieszkańcy Wąbrzeźna powoli tracą zaufanie do pogotowia ratunkowego. Podkopuje je długi czas oczekiwania na przyjazd karetki.
- Byłam świadkiem jak na rynku przytomność straciła kobieta - opowiada pani Elżbieta, mieszkanka Wąbrzeźna.

Utrata przytomności to zawsze bezpośrednie zagrożenie życia. A ze szpitala, który znajduje się przy ul. Wolności do rynku miejskiego daleko nie jest. Raptem kilkaset metrów. Ile czasu potrzebowało pogotowie, żeby dotrzeć do potrzebującej?

- Kobieta leżała tam przez 40 minut. Po kwadransie przybyli strażacy i zaczęli udzielać jej pierwszej pomocy - dodaje pani Elżbieta. - 25 minut później przyjechało pogotowie. Całkiem niedawno doszło do podobnego przypadku. To skandal, że w Wąbrzeźnie tak długo trzeba oczekiwać na pogotowie! Tym razem nie doszło do tragedii, ale jak tak dalej będzie, to kogoś z pewnością nie zdążą uratować.

Strażacy potwierdzają,że wyręczają ratowników

Zapytaliśmy wąbrzeskich strażaków czy często zdarza się im ratować ludzi w zastępstwie lekarzy i ratowników z pogotowia ratunkowego.

- W ostatnim czasie rzeczywiście zdarzały się takie sytuacje. Byliśmy proszeni o pomoc przez dyspozytora pogotowia lub wzywani bezpośrednio przez mieszkańców - potwierdza Ireneusz Wiśniewski, rzecznik straży pożarnej w Wąbrzeźnie. - Wyjazdy te nie przeszkadzały nam w naszych podstawowych obowiązkach.
Niektórzy wzywający pomocy pomijali telefon alarmowy pogotowia 999 i dzwonili pod 998, prosząc strażaków o ratunek dla najbliższych.

Czytaj: Karetka przyjechała za późno. Mężczyzna zmarł

Karetka musiała dojechać z Płużnicy

Co o tej sytuacji mówią przedstawiciele szpitala w Wąbrzeźnie? Relacjonują ją nieco inaczej. - Szpital w Wąbrzeźnie dysponuje dwoma zespołami ratownictwa medycznego. Jednym specjalistycznym "S", który stacjonuje w mieście i jednym podstawowym "P" stacjonującym w Płużnicy - wyjaśnia Marta Pióro, rzeczniczka Grupy Nowy Szpital. - W czasie zdarzenia opisywanego przez czytelników, karetka "S" z Wąbrzeźna udzielała pomocy pacjentowi w Wąbrzeźnie, który ostatecznie trafił do szpitala. Do pomocy została natychmiast wezwana karetka "P" z Płużnicy. Jednocześnie pani dyspozytor do zabezpieczenia zdarzenia postanowiła wezwać straż pożarną, która była najbliżej.

Jak zapewnia rzeczniczka, z dokumentacji szpitala wynika, że karetka z Płużnicy była na miejscu zdarzenia po 15 minutach od wezwania przez dyspozytora.

Liczbę karetek pogotowia na danym terenie ustala wojewoda. Na obszarze, który kontroluje szpital w Wąbrzeźnie wymagane są dwa pojazdy.

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
ktoś kto myślijeszcze

W tym wszystkim zapominacie o haśle , które niesie nas w Wąbrzeźnie  ---Przyjazne Porody-- idąc do wyborów musimy pamiętać o tym ,że nasze dzieci w rubryce miejsce urodzenia

będą miały świecie ! Przykre to. Więc  nie 16 macie swoje 5 minut.

 

G
Gość
Hmm czyżby kolejny frustrat? A może obywatel z grupy " ja na Was płacę" a ubezpieczony w PUP albo i nieubezpieczony. Pieniacz
G
Gość
W dniu 07.11.2014 o 17:14, No ja! napisał:

ch*** im wszystkim w d*** pier***one wszarze. wszystkich w tym pogotowiu powinni wypier***ić w powietrze

D
Dżordż

Zauważcie Państwo prawidłowość. Starostwu przeszkadzają w pracy: porodówka, szkoła we Wroniu, przedsiębiorcy, obywatele dochodzący swoich praw i wiele innych spraw.

Zlikwidować co się da i wtedy ludzie starosty będą mieli komfort pracy.

Towarzystwo trzeba rozpędzić na wyborach bo już bliżej nam do Afryki niż do cywilizacji.

M
Maciej

Jestem bardzo szokowany działaniami Wąbrzeskiej służby zdrowia , ponieważ Pani dyspozytor wolała pić kawkę niż zgłosić w trybie natychmiastowym do Płużnicy że potrzebna jest pomoc . Aż strach się bać .. Nie wykształceni ludzie "dbają " tzn. próbują starać zapewnić nam bezpieczeństwo ale jakoś im to nie wychodzi. Kobieta czekała 40 minut a człowiek który bardzo wysokim stopniu nadużywa alkoholu otrzyma szybciej pomoc . gdzie tu jest sprawiedliwość ? hmm uważam że Szpital w Wąbrzeźnie odkąd został sprywatyzowany nie ma perspektyw na dalsze działania , ponieważ próbuje rządzić nim za dużo osób ,które za wiele w główce nie mają .

P
Pacjent

A mnie interesuje, czy faktycznie poszkodowana czekała 40 minut na karetkę?  Jeśli karetka przyjechała po 15 minutach od wydania dyspozycji przez dyspozytorkę, to czy polecenie było wydane natychmiast, czy była zwłoka w przekazaniu zgłoszenia do Płużnicy?

G
Gosc 1111

Brawo dla pani dyspozytor. Głowa do góry reakcja była prawidłowa.W innych powiatach to normalne że straż wyjeżdża w zastępstwie karetki. No ale co zrobić że Wąbrzescy strażacy w mediach się lansują bo cóż innego im pozostaje skoro słabo wyszkoleni a i sprawność fizyczna wiele do życzenia pozostawia, Czy to normalne że strażak ratownik na 1000 m wykręca czas 4 minuty??? Przecież to nie ich wina że w ich rodzinie ojciec wujek czy też teść był strażakiem. Przecież gdzie im by było lepiej jak pod skrzydełkami znajomego komendanta. Były przypadki że ratownik PSP podczas wypadku układał poszkodowanego na desce odwrotnie( głowa tam gdzie nogi powinny być) i jakoś medycy nie ogłaszali tego wszem i wobec.Żeby zobaczyć jacy dzielni i wysportowani są strażacy zawodowi z Wąbrzeźna są wystarczy zerknąć na stronę Wojewódzką PSP. tam albo 0 wzmianki o nich albo grzeją tyły. A żeby tak fatalnie nie było to dowódca JRG musi brać na swoje barki nieudolność ratowników i sam startuje z dobrym skutkiem.No ale w powiecie brak wysportowanych chłopaków to trzeba sciągać z innych odległych Powiatów.

G
Gość

Każda ze służb powinna robić to do czego została powołana, a skoro jest tak dobrze,że wszystko może załatwiać straż to po co szpital i pogotowie?

G
Gość
W dniu 04.11.2014 o 16:45, karol napisał:

~Robert~A ja znam przypadek pijanego wabrzeskiego strażaka zawodowego w trakcie działań ratowniczych zakończonych skutkiem śmiertelnym. Ale jakoś sprawa mimo mojej osobistej skargi światła dziennego nie ujrzała. Że już nie wspomnę o moich sąsiadach "strażakach", którzy na dźwięk syreny lecą do remizy dopijając pod sklepem piwo, albo co gorsza wsiadają w samochód i jadą. Do waszych podstawowych zadań należy również ratowanie życia.Na Wąbrzeźno macie kilka razy więcej personelu i wozów niż pogotowie, że w powiecie działają OSP z Ratownikami po KPP a zarazem macie mniej interwencji. A jeśli jako mieszkaniec tego powiatu będę domagał się kolejnego wozu gaśniczego mam robic zamiesznaie w gazecie i o jego brak obwiniać Waszego Komendanta? Wiadomo, że nie bo rodzaju i ilości sprzętu decyduje resort któremu podlegacie i jego wytyczne.Na koniec dodam, że do komentarza skłoniły mnie wypowiedzi przedmówców a nie sam artyków. Tego bowiem uważam za pracę mało rzetelną. Gazeta Pomorska staje się przez takich pseudo redaktorów brukowcem, ale może właśnie redakcji na tym zależy. Przede wszystkim to jest już Niemiecka Gazeta Pomorska, Polacy tam pracujący to najemnicy medialni i muszą smarować pod niemieckiego pana

G
Gość
Ech po prostu ten artykuł to dziecko sfrustrowanego dziennikarzyny żądnego sensacji i pochwały a wtóruje mu kolejny frustrat który po sukcesem zakończonej akcji gaszenia płonącego kibla nie dostał się do psychologa 0,1% do emerytury szlag trafił to może chociaż błyśnie w gazecie. Żenada
M
Mieszkaniec Wąbrzeźna

Fakty nie są korzystne dla mieszkańców, pogotowie ma do obsłużenia około 10 wyjazdów na dobę, co statystycznie  daje mniej niż jeden wyjazd na dwie godziny, dzieląc na dwa zespoły to jeden wyjazd na więcej niż cztery godziny. Wydaje się,że nie byłoby problemu, ale wszystkie poważniejsze przypadki łącznie z porodami należy przewieźć poza powiat ,a to już są odległości i czas. Sprzęt nie pierwszej już nowości, brak możliwości udzielenia pomocy w Szpitalu w Wąbrzeźnie i konieczność wywożenia pacjentów poza powiat powoduje, że mogą powstawać sytuacje takie , że nie będzie pogotowia na terenie powiatu. Dlatego uważam , że dyskusja powinna zmierzać do tego,żeby odnowić stare samochody pogotowia, wyważyć rozmieszczenie  załóg karetek w powiecie w oparciu o częstotliwość wyjazdów , a może nawet scentralizować i wyjeżdżać tylko z Wąbrzeźna. Może można posiłkować się załogami z okolicznych powiatów? Przecież chodzi tylko o to żeby czuć się bezpiecznie i w razie potrzeby otrzymać fachową pomoc, a nie ostatnie namaszczenie.

G
Gość
W dniu 04.11.2014 o 20:51, cwa napisał:

Gość -  wnioskując po Twoich wypowiedziach mogę stwierdzić, że jesteś Ratownikiem Medycznym Nowego Szpitala który " mieszka w stacji pogotowia" bo wyrabiasz pewnie już 3 dobę na dyżurze. Twoja niechęć do straży pożarnej pewnie bierze się z tego, że się do niej nie dostałeś, bo niestety niezaliczyłeś wf. Tylko grzeczność powstrzymuje mnie przed podaniem Tojego imienia i nazwiska.

to nie jest niechęć do straży, to są realia, to są fakty. Straż nie powinna zapominać do czego została powołana i pewnie dobrze spełnia swe zadanie w zakresie gaszenia pożarów i operowania ciężkim sprzętem ratunkowym, lecz kiedy bierze się za udzielanie pomocy przedmedycznej i przedlekarskiej, zaczynają się schody i nic dziwnego - nie są ratownikami medycznymi, nie są lekarzami tylko strażakami, a same ambicje nie wystarczą - dziś społeczeństwo wąbrzeskie jest oczytane, ma internet, ma google, już nie wystarczy pomachać bandażem. Nie musisz udawać grzecznego, podaj moje nazwisko i imię, śmiało. Jestem gotów merytorycznie odeprzeć wszelkie propagandowe argumenty - również imiennie. Czekam... ale pewnie nie masz jaj.

c
cwa
W dniu 04.11.2014 o 08:44, Gość napisał:

Cenie lekarzy systemu, ale niestety nie wszystkich. Większość robi wszystko by ręce i nóżki miały spokój. Jeżeli ktoś szuka pracy w karetce w odległym Wąbrzeźnie tzn. że w jego miejscowym pogotowiu nie podoba mu się, że ma od 20 do 30 wyjazdów dziennie. W Wąbrzeźnie ma ich góra 3 - 5 a pieniążek ten sam a nawet większy, bo szpitalny prezes nie ma głowy do interesów. A strażak Wiśniewski popłynął ostro - po tak niefrasobliwej wypowiedzi może spotkać się ze strony mieszkańców z ostrym sprzeciwem. Nigdy jeszcze nie zdarzyło się by ktoś oczekując pomocy medycznej miał dzwonić pod 998 chyba że w stresie pomylił nr. Strażacy trzeba przyznać to ambitni ludzie i bardzo chętni do udzielania pierwszej pomocy, jednak niestety nie mają o tym zielonego pojęcia. Marek ich uczy ale chyba zbyt zaawansowanych "podstaw". Koniecznie trzeba wrócić do tych najłatwiejszych podstaw... np. że nie wolno tamować krwawienia na szyji bandażem elastycznym, bo wtedy ekipa karetki ma satysfakcje że uratowała komuś życie zdejmując tenże bandaż, itd.

Gość -  wnioskując po Twoich wypowiedziach mogę stwierdzić, że jesteś Ratownikiem Medycznym Nowego Szpitala który " mieszka w stacji pogotowia" bo wyrabiasz pewnie już 3 dobę na dyżurze. Twoja niechęć do straży pożarnej pewnie bierze się z tego, że się do niej nie dostałeś, bo niestety niezaliczyłeś wf. Tylko grzeczność powstrzymuje mnie przed podaniem Tojego imienia i nazwiska.

P
Paweł

Jak się wzywa karetkę do bólu brzucha to się nie ma co dziwić że do poważnej sprawy dyspozytor nie ma kogo wysłać.

G
Gość
Hahaha pewnie gdyby pracowali po 12h to by jezdzili szybciej.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska